Seria trwa! Arsenal czwarty
Newcastle wyszło na boisko z chęcią atakowania, ale szybko Arsenal przejął inicjatywę i długo utrzymywali się przy piłce. Sroki nie miały okazji podejść pod bramkę Petra Cecha, więc strzałem z daleka próbował go zaskoczyć Kenedy, lecz nie sprawił mu problemów.
W 14 minucie Shkodran Mustafi zagrał długą piłkę za linię obrony Srok i Pierre-Emerick Aubameyang dośrodkował z lewego skrzydła na dalszy słupek, gdzie znalazł się Alexandre Lacazette, który świetnym strzałem z woleja nie dał szans Martinowi Dubravce.
Arsenal powinien mieć jeszcze jedną znakomitą szansę na podwyższenie prowadzenia, gdy strzał Aybameyanga w polu karnym ręką odbił Jamaal Lascelles, ale sędzia tego nie dostrzegł.
Kanonierzy mieli przewagę, a po stronie Srok Jonjo Shelvey próbował uruchomić kilka ataków długimi podaniami, aż w końcu przyniosło to efekt w 29 minucie.
Do podania pomocnika Newcastle doszedł Dwight Gayle, który oddał piłkę na prawe skrzydło do DeAndre Yedlina. Amerykanin podał po ziemi w pole karne do nadbiegającego Ayoze Pereza, który technicznym strzałem zmieścił piłkę przy bliższym słupku.
Po trafieniu Hiszpana nie tylko wynik, ale również gra się wyrównała i dopiero pod koniec pierwszej połowy pojawiły się kolejne szanse na bramki.
Dwukrotnie na bramkę Dubravki strzelał Calum Chambers, lecz przy obu okazach nie trafił w światło bramki, a po drugiej stronie boiska Cech poradził sobie ze strzałem Ritchie’ego.
Spory błąd popełnił Mohamed Diame, tracąc piłkę na własnej połowie i Arsenal przeprowadził groźny atak, ale wszystko zakończyło się kiksem debiutującego w lidze Joe Willocka.
Od początku drugiej połowy na boisku istnieli tylko Kanonierzy, jednak ograniczało się to do utrzymywania piłki, a Dubravka ponownie nie miał nic do roboty. Dla kibiców Srok warte odnotowania było tylko to, że na boisku pojawił się Islam Slimani.
W końcu w 65 minucie Ritchie oddał pierwszy strzał po przerwie, lecz jego próba z ponad 20 metrów wylądowała wysoko na trybunach. Chwilę później obudził się też Arsenal, a na bramkę gospodarzy uderzał Alex Iwobi, ale też niecelnie.
W 68 minucie Islam Slimani wykorzystał brak zaangażowania obrońców rywala i zgrał piłkę wzdłuż linii 16 metra. Ayoze Perez jeszcze trącił futbolówkę, a ta dotarła na prawą stronę do niepokrytego Ritchie’ego, który mocnym strzałem dał prowadzenie Srokom.
Walczący o uratowanie punktu Arsenal rzucił się do ataku, a to otworzyło szansę Newcastle na kontry. Po jednej z nich strzelał Kenedy, a piłka po rykoszecie trafiła w poprzeczkę, z kolei Perez próbował na raty pokonać Cecha, ale uderzył w boczną siatkę.
Piłkarze Arsene’a Wengera mieli kłopoty, żeby przedrzeć się przez obronę Srok i udało się to tylko raz, lecz Lacazette też trafił tylko w boczną siatkę.
Newcastle spokojnie dowiozło prowadzenie do samego końca i w końcu przekroczyło magiczną granicę 40 punktów. Chociaż Sroki nie mają jeszcze w 100% zapewnionego utrzymania, to musiała by się wydarzyć jakaś katastrofa, żeby spadły do Championship.
Komentarze | 2
dbmagpie napisał:15.04.18, 16:36Czarek 8thD napisał:15.04.18, 16:47Więc Europa to może jednak melodia najpierw szerszych zmian w klubie.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.
Europa jeszcze niech poczeka z rok lub 2 aby zbudować drużynę ,która będzie w stanie w niej rywalizować o wysokie cele.