Bez szans na Anfield
Liverpool od początku przeważał i stwarzał sobie okazje, a pierwszą miał Sadio Mane, który jednak źle przyjął sobie piłkę i nie oddał nawet strzału.
Na dość optymistyczną próbę zdecydował się Mohamed Salah. Egipcjanin uderzył z woleja z lewej strony i trafił tylko w boczną siatkę.
Najwięcej problemów Martinowi Dubravce sprawił Dejan Lovran, który główkował po rzucie rożnym dla The Reds i chociaż uderzenie nie było mocne, to było zaskakujące i Słowak tylko odbił futbolówkę, a resztę pracy w defensywie wykonali Mikel Merino i Florian Lejeune.
Bramkarz Srok nie poradził sobie najlepiej przy kolejnym rzucie rożnym, kompletnie mijając się z lecącą piłką, która na jego szczęście minęła wszystkich w polu karnym i opuściła boisko.
W 40 minucie gospodarze przeprowadzili szybki atak, po którym Salah znalazł się w sytuacji jeden na jednego z Dubravką i wyszedł zwycięsko z tego pojedynku, posyłając piłkę do siatki.
Jeszcze w pierwszej połowie Sroki przeprowadziły jedyny udany atak tego wieczoru, a na bramkę z 16 metrów uderzył Mohamed Diame, lecz dobrze ustawiony Loris Karius zdołał odbić piłką zmierzającą w okienko bramki.
W 55 minucie Liverpool podwoił swoją przewagę po precyzyjnym strzale Mane. Senegalczyk dostał podanie, gdy wbiegał w pole karne i z 12 metrów strzelił nie do obrony.
Na tym spotkanie mogłoby się spokojnie zakończyć, ponieważ na Anfield nie wydarzyło się już nic, co mogłoby doprowadzić do zmiany rezultatu.
Za to o sporym szczęściu może mówić Jamaal Lascelles, który na początku drugiej połowy rękami zablokował strzał Salaha, a tuż przed końcem meczu przewrócił napastnika Liverpoolu, który miał przed sobą tylko Dubravkę. Sędzia jednak tego nie zauważył i kapitan Srok mógł odetchnąć z ulgą, bo czerwona kartka wykluczyłaby go z kolejnego meczu.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.