Benitez po porażce z liderem
Rafa, współczuje. Jak oceniasz ten mecz?
Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz i musieliśmy naprawdę ciężko pracować, żeby coś ugrać. Szkoda, że straciliśmy gola, przy którym może mogliśmy się zachować lepiej, ale później oni mieli jeszcze kilka szans, pod koniec my mieliśmy okazje. Spodziewaliśmy się, że to oni będą mieli piłkę, a my będziemy musieli się bronić i grać z kontry, co też zrobiliśmy i przez jakiś czas nam to wychodziło.
Zaczęliście mecz bardzo cofnięci, cała drużyna grała w defensywie i nie atakowaliście piłki. Jakie były wtedy twoje założenia?
Uważałem, że mają za dużo miejsca, a w tym przypadku i tak było wiadomo, że będą się utrzymywać przy piłce, a my byliśmy za bardzo otwarci, przez co oni byli niebezpieczniejsi. Musieliśmy być zwarci, musieliśmy próbować dobrze się bronić i grać z kontry.
Biorąc pod uwagę fakt, że rywale tworzyli sobie okazje w tym okresie, zdobyli nawet gola i dopiero wtedy zaczęła się walka, czy dalej uważasz za słuszne takie podejście do meczu?
Myślę, że w ostatnich 20 minutach zrobiliśmy to, czego oczekiwaliśmy, więc staraliśmy się ich atakować, odzyskiwać piłkę i grać wysokim pressingiem. Widzieliśmy wiele meczów, w których drużyny grały wysuniętą obroną, cofnięci, czwórką w obronie, piątką, a mimo to City strzelało cztery gole, więc zadaniem było utrzymanie się w grze do samego końca.
Jaki widziałeś sposób na powrót to gry, szczególnie w drugiej połowie?
Byłem naprawdę zadowolony z ostatnich minut. Byłem naprawdę zadowolony z drużyny, jeśli chodzi o organizację i poziom pracy, też jestem rozczarowany, bo w pierwszej połowie mogliśmy lepiej radzić sobie, gdy mieliśmy piłkę, ale również cieszy mnie reakcja piłkarzy w drugiej połowie, gdy staraliśmy się atakować i wywrzeć na nich presję, co się udało. Mieliśmy dobrą szansę i karnego, którego nie było. Mieliśmy dwie czy trzy dobre szanse, czego można się spodziewać przeciwko drużynie, która długo utrzymuje się przy piłce.
Czy twoim zdaniem należał wam się karny po akcji Dwighta Gayle’a?
Nie.
Graliście z czołową drużyną, ale sposób, w jaki postanowiliście podejść do meczu, szczególnie w pierwszej połowie, podkreśla waszą potrzebę wzmocnień?
Moja opinia jest bardzo jasna. Musimy sprowadzić kogoś, kto pomoże drużynie, ale wciąż mocno wierzę w obecny zespół.
Dni dzielą nas od styczniowego okna transferowego. Czy możesz nam powiedzieć o waszych postępach na rynku, biorąc pod uwagę fakt, że potrzebujecie wzmocnień?
Nie mogę powiedzieć wiele, ponieważ pracujemy nad sprowadzeniem piłkarzy, ale wciąż nie mam żadnych wiadomości do przekazania.
Jak wszyscy wiemy, sprawa właściciela komplikuje sprawę. Czy na tym etapie jesteś przekonany, że przed końcem stycznia uda wam się wzmocnić zespół?
Nie widzę żadnych komplikacji. Mike Ashley jest właścicielem i tyle. Muszę porozmawiać z Lee Charnleyem oraz z nim, próbując znaleźć zawodnika, którego potrzebujemy, żeby utrzymać się w Premier League.
W weekend ważny mecz z Brighton. Czy możemy się spodziewać zupełnie innego podejścia?
Nigdy nie wiadomo, pomyślę o tym.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.