Porażka na Emirates Stadium
W pierwszych 5 minutach obie drużyny zaliczyły swój pierwszy strzał na bramkę. Uderzenie Alexandra Lacazette’a wylądowało prosto w rękach Roba Elliota, a po drugiej stronie główka Jamaala Lascellesa sprawiła więcej kłopotów Petrowi Cechowi, który odbił piłkę na rzut rożny.
Później to Arsenal zaczął rządzić na boisku, a blisko otworzenia wyniku byli Alexis Sanchez oraz Ainsley Maitland-Niles, ale obaj posłali piłkę obok bramki.
W 23 minucie DeAndre Yedlin zablokował strzał Sancheza, a podbitą piłkę głową wybił Florian Lejeune. Francuz idealnie wystawił futbolówkę Ozilowi, który był ustawiony na 15 metrze i zdecydował się na strzał z woleja, idealnie trafiając pod poprzeczkę.
Do końca pierwszej połowy Sroki nie umiały przejąć inicjatywy, a kolejne strzały na bramkę Elliota oddali Hector Bellerin i Granit Xhaxa, ale nieskutecznie.
Kolejną szansę miał Ozil, ale jego strzał z ostrego kąta zablokował Florian Lejeune. Na sam koniec pierwszej połowy, Sanchez ponownie nie trafił w światło bramki.
Po przerwie Arsenal dalej dążył do zdobycia drugiego gola, a pomóc mógł im Christian Atsu, lecz po jego niefortunnej interwencji piłka trafiła w boczną siatkę bramki Srok. Później Ghańczyk jeszcze nabił Alexa Iwobiego, sprawiając tym problemy Elliotowi.
Rafa Benitez postanowił zmienić Atsu na Matta Ritchie’ego, co wniosło chwilowe ożywienia w poczynania ofensywne Newcastle, a Szkot uderzył tuż nad bramką Arsenalu. Chwilę później Petra Cecha do interwencji zmusił Jacob Murphy, jednak Czech zdołał odbić piłkę.
Gospodarze mieli kontrolę i kolejne okazje na zdobycie gola. Lacazette w sytuacji sam na sam z bramkarzem próbował lobować, ale wrzucił piłkę na górną siatkę.
W 80 minucie Newcastle w końcu zdecydowało się zaatakować i niewiele zabrakło, a szczęście dopisałoby Joselu, lecz jego strzał po rykoszecie przeszedł tuż obok bramki.
Ostatnią szansę dla Newcastle, żeby wyrównać miał Ayoze Perez. Hiszpan główkował po dośrodkowaniu od Ritchie’ego i chociaż nikt mu nie przeszkadzał, to nie zdołał skierować piłki nawet w światło bramki.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.