Porażka w 125 rocznicę United
Newcastle świetnie rozpoczęło mecz i prowadziło już po pięciu minutach. Dwight Gayle urwał się obrońcom i ruszył lewą stroną boiska, po czym wyłożył piłkę Joselu, który tylko dostawił nogę i strzałem z pięciu metrów otworzył wynik spotkania.
Chwilę później Gayle znów dostał dobre podanie i oddał strzał na bramkę Kaspera Schmeichela, ale tym razem piłka nie trafiła w światło bramki.
Kolejne kilkadziesiąt minut należało do gości. Dwukrotnie szczęścia zza pola karnego próbował Demarai Gray, ale raz zupełnie spudłował, a raz piłka przeszła tuż obok okienka bramki Srok.
Jak się strzela, młodszemu koledze pokazał Riyad Mahrez. Algierczyk przejął piłkę po błędzie Mikela Merino i uderzył z ponad 20 metrów. Karl Darlow miał piłkę na palcach, ale nie zdołał jej wystarczająco mocno odbić, żeby nie dopuścić do straty gola.
Bramkarz Newcastle kolejny raz znalazł się w opałach po strzale Marca Albrightona. Darlow tylko odbił piłkę, a przed dalszymi kłopotami uratował go sędzia liniowy, wskazując spalonego.
Podopieczni Rafy Beniteza dopiero po 35 minucie wrócili do ataku. Do pracy Schmeichela zmusił Jacob Murphy, ale Duńczyk poradził sobie ze strzałem skrzydłowego Srok.
Zaraz potem z rzutu wolnego uderzał Ritchie, lecz trafił wprost w bramkarza Lisów.
W drugiej połowie na boisku panował chaos i żadna drużyna nie potrafiła stworzyć sobie dobrej okazji, aż do 60 minuty, gdy Leicester dopisało szczęście. Strzał Graya odbił się od Floriana Lejeune’a i piłka wpadła do siatki obok bezradnego Darlowa.
W 73 minucie o podobnym szczęściu mógł mówić Gayle. Napastnik Srok oddał strzał na bramkę gości, a piłka po rykoszecie trafiła w dolny róg bramki i było 2:2.
United miało szanse, żeby zdobyć zwycięskiego gola, a najbliżej był Gayle, ale piłka po jego strzale minęła dalszy słupek po niewłaściwej stronie. Pozostałe akcje kończyły się niedokładnymi podaniami lub stratą piłki w najważniejszym momencie.
Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu, Vardy wygrał pojedynek z Lejeune’em, po czym wyłożył piłkę niepokrytemu Shinji’emu Okazakiemu, lecz Japończyk nie zdążył oddać strzału, gdyż uprzedził go Ayoze Perez, który próbując wybić piłkę, trafił do własnej bramki.
Pomimo doliczonych pięciu minut, Newcastle nie zdołało już zagrozić bramce gości i w siódmym meczu z rzędu nie odniosło zwycięstwo, a przewaga nad strefą spadkową zmalała do dwóch punktów. Już w środę Sroki podejmą Everton.
Komentarze | 1
dublion napisał:09.12.17, 20:55Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.