Kolejny wyjazd na 0:1
Pierwsze dziesięć minut to przewaga Burnley, a Jeff Hendrick dwukrotnie uderzał na bramkę Roba Elliota, lecz ani razu nie trafił w światło bramki.
Później dominowało Newcastle, a dobrą okazję zmarnował Christian Atsu, który z czterech metrów posłał piłkę nad poprzeczkę, ale na jego obronę trzeba przyznać, że miał mało czasu na reakcję. Chwilę później mocny strzał Jonjo Shelveya trafił wprost w Nicka Pope’a.
Burnley przejęło inicjatywę po 20 minutach gry i miało trzy szanse na otworzenie wyniku. W ekwilibrystyczny sposób z ostrego kąta w boczną siatkę trafił James Tarkowski, później Robbie Brady prawie przelobował Elliota, a na koniec Ashley Barnes niecelnie główkował.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy należał do Srok, które długo utrzymywały się przy piłce, ale piłkarze Rafy Beniteza niewiele potrafili z nią zrobić w ofensywie i do przerwy gole nie padły.
Druga połowa zaczęła się obiecująco, od strzału Ayoze Pereza, który nie bez problemu wybronił Pope, a po drugiej stronie boiska główkę Tarkowskiego wybronił Elliot, ale to było wszystko, co pokazały obie drużyny aż do 74 minuty.
Wtedy to Elliot wybronił strzał Corka, a piłka trafiła na prawą stronę boiska do Johanna Berga Gudmundssona, który wrzucił piłkę na dalszy słupek do niepokrytego Henricka, który bez problemu trafił do pustej bramki z kilku metrów.
Newcastle musiało gonić wynik, ale nie było tego widać w grze gości. Joselu i Shelvey próbowali doprowadzić do wyrównania strzałami zza pola karnego, ale Hiszpan uderzył obok słupka, z kolei Anglik kolejny raz trafił w sam środek bramki.
Z kolei gospodarze mogli przypieczętować swoje zwycięstwo, ale Elliot odbił strzał Barnesa.
Dopiero w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Sroki postawiły wszystko na jedną kartę i niewiele zabrakło, a udało by się urwać punkt. Mocny strzał Isaaca Haydena na róg odbił Pope, a po kornerze główkował Javier Manquillo i przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Newcastle nie skorzystało z okazji, by wskoczyć do czołowej szóstki po 10 kolejkach Premier League, ale też swoją grą na Turf Moor w ogóle na to nie zasłużyło.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.