Shelvey podarował zwycięstwo Tottenhamowi
Newcastle stworzyło sobie pierwszą szansę w tym meczu już w piatej minucie. Jonjo Shelvey podał do Dwighta Gayle’a, który urwał się obrońcom, ale nieczysto trafił w piłkę, która przeleciała wysoko nad poprzeczką.
Chwilę później kontuzji mięśnia uda doznał Paul Dummett, który wracał sprintem do obrony w trakcie kontry Tottenhamu. Jamaal Lascelles wszedł za niego na boisko, a jego miejsce na lewej obronie zajął Ciaran Clark.
Od tego momentu goście zaczęli przejmować kontrolę, ale Sroki były dobrze zorganizowane w defensywie i na niewiele pozwoliły rywalom. Jedyny strzał oddał Christian Eriksen, ale odchodząca piłka minęła bramkę.
W 33 minucie Rafa Benitez musiał dokonać kolejnej zmiany z powodu kontuzji. Tym razem Florian Lejeune doznał urazu kostki po faulu Harry’ego Kane’a.
Przed przerwą najgroźniejszy strzał oddał Eriksen, ale jego uderzenie zza pola karnego nie sprawiło większych problemów Rob Elliot.
Największe problemy Srokom sprawił Jonjo Shelvey, który na początku drugiej połowy dał się sprowokować Dele Alliemu i nadepnął na stopę siedzącego wówczas na murawie reprezentanta Anglii. Sędzia wszystko doskonale widział i sięgnął po czerwoną kartkę.
Po tym wydarzeniu Newcastle nie miało wiele do powiedzenia, a Kane mógł dać prowadzenie Tottenhamowi po błędzie obrony Srok, ale trafił wprost w Elliota.
W 61 minucie irlandzki bramkarz musiał już wyciągnąć piłkę z siatki. Eriksen wrzucił piłkę za linię obrony, a Alli zdołał ją sięgnąć i skierować do bramki.
9 minut później Tottenham przeprowadził kolejny zabójczy atak. Po szybkiej wymianie podań piłka trafiła na lewą stronę pola karnego, skąd Ben Davies pokonał Elliota.
Na tym mecz się mógł zakończyć. Tottenham był zadowolony z wyniku, a osłabione Newcastle w końcówce próbowało zmniejszyć rozmiary porażki. Atsu z ostrego kąta trafił tylko w boczną siatkę, a strzał Ciarana Clarka obronił Hugo Lloris.
Tuż przed końcem spotkania w słupek trafił Harry Kane.
Newcastle zostawiło sporo serca na boisku, ale nóż w plecy drużynie wbił Jonjo Shelvey. Już nie pierwszy raz zespół cierpi przez jego wybuchowy charakter.
Komentarze | 17
dbmagpie napisał:13.08.17, 17:37O duchach typu Isaac Hayden szkoda nawet wspominąć bo to tło tła. Potrzebujemy transferów (i to konkretnych) jak tlenu! Dodatkowo martwią kontujze.
Ja kibicuje Newcastle juz ponad 25 lat mimo spektakularnych sukcesow jestem z tym klubem na dobrze i na zle.Akceptuje sklad i transfery takie jakie sa bez wzgledu na to czy mi sie podoba to czy nie .A nie marudze ,ze moglibysmy sprowadzic tego czy tamtego.
Ja poprostu chce aby zawodnicy ,ktorzy zakladaja koszulke z herbem NUFC na voisku dali z siebie wszystko co maja do zaoferowania.A jak o zrobia to byc moze wygramy jakis puchar.
Zawodnikow nie wyzywam.To tylko ludzie.Jedynym wyjatkiem sa sytuacje jak dzisiaj z Shelveyem.Wtedy nazywam sprawy po imieniu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.