Elliot o szacunku do Beniteza
31-letni bramkarz w zeszłym roku leczył poważną kontuzję kolana, a mimo to menedżer Srok postanowił zatrzymać go w klubie i podpisać z nim nową umowę.
Na koniec sezonu dał mu zagrać w trzech ostatnich spotkaniach sezonu, w których Newcastle zapewniło sobie awans do Premier League, dogoniło Brighton & Hove Albion i wygrało ligę.
- Rozmawiałem z nim w lecie i przeszedłem operacje. Usiedliśmy i porozmawialiśmy. Zapytał, czy wszystko u mnie w porządku. Oczywiście mój kontrakt się kończył. Powiedziałem tylko, że trzeba przyjrzeć się mojej umowie – wspomina Irlandczyk.
- Przedtem byłem bardzo niepewny swojej przyszłości, tak jak sezon wcześniej, zanim zacząłem grać. Odpowiedział: „W porządku. Porozmawiam z Lee Charnleyem”.
- Tydzień później powiedział mi, że będziemy mieli spotkanie i sprawa mojego kontraktu zostanie załatwiona. Skończyło się na tym, że w lecie złożyłem podpis pod umową.
- Nigdy nie musiałem iść się z nim spotkać. Był moim menedżerem tylko w dwóch meczach, kiedy byłem zdrowy i dał mi nowy kontrakt, gdy byłem kontuzjowany. To mi wystarczyło.
- Nie musiałem pukać do jego drzwi i pytać, co o mnie myśli albo jaka jest moja sytuacja. Okazał wiarę we mnie i zajął się moją sprawą. Mam za to do niego ogromny szacunek.
- Bierzesz się do pracy i czekasz na szansę, a on mi ją dał w meczu z Preston. Ten mecz był bardzo ważny. Nie spodziewałem się, że zagram. Menedżer poinformował mnie o tym w niedzielę rano, gdy zmierzałem na trening.
- Podszedł do mnie, zazwyczaj się witamy rano, i powiedział: „Jutro zagrasz”. To w sumie do mnie nie dotarło.
- Chociaż wspaniale się patrzyło, że klub i chłopcy tak dobrze sobie radzą, to osobiście było to trudne. Pracujesz przez siedem miesięcy, by wrócić do formy po okropnej kontuzji, której doznałeś w najgorszym momencie, a Karl grał znakomicie.
- Musisz siedzieć i patrzeć z oddali. To świetne uczucie, kiedy dostajesz szansę, by w jakiś sposób pomóc. Fajnie jest dołożyć cegiełkę. Chłopcy dawali z siebie wszystko, grali na środkach przeciwbólowych. Wniesienie czegoś czyni cię częścią grupy.
Elliot zerwał więzadła w kolanie pół roku po tym, jak takiego samego urazu doznał Tim Krul. Holenderski golkiper pomógł Elliotowi przejść przez ten trudny okres.
- Razem przechodziliśmy rehabilitację – dodaje. – Od maja do sierpnia co chwilę pracowałem z Timem, którego znam, odkąd jestem w klubie.
- Przechodziliśmy przez podobne rzecz, a on przeszedł do Ajaxu i byliśmy w kontakcie. Nie poszło mu tam tak, jak chciał, ponieważ próbował wrócić do formy.
- Jednak wspaniale było zobaczyć, że gra dla AZ, szczególnie gdy wiesz, jak ciężka jest to kontuzja i jak frustrujące to jest, kiedy wracasz na boisko. Dobrze było go znów zobaczyć na boisku i fajnie było porozmawiać z kimś, kto to rozumie. To pozwala się oczyścić umysł.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.