Wyszarpany punkt na Anfield
Gospodarze zdominowali pierwszą połowę, a na pewno pomocne było wyjście na prowadzenie już w 68 sekundzie. Alberto Moreno posłał długie podanie do Daniela Sturridge’a, który przyjął sobie piłkę i oddał strzał, którym trafił w dolny róg bramki.
Liverpool miał kolejne okazje do zdobycia gola, ale dopiero w 30 minucie kolejny raz piłka zmierzała w światło bramki Srok i ponownie wpadła do siatki. Tym razem precyzyjnym strzałem popisał się Adam Lallana, który z 18 metrów trafił pod poprzeczkę.
Jeszcze przed przerwą Newcastle oddało kilka strzałów, ale to siedzący wysoko za bramką kibice Liverpoolu musieli odbijać piłkę, a nie Simon Mignolet.
Druga połowa nie mogła się zacząć lepiej dla Srok. Trzy minuty po przerwie Vurnon Anita dośrodkował w pole karne, z piłką minął się Mignolet, a Papiss Cisse głową trafił do bramki dając nadzieję Newcastle na korzystny wynik.
Chwilę później Senegalczyk mógł doprowadzić do wyrównania, gdy Sroki wyszły z kontrą, ale źle przyjął sobie piłkę i obrońcy Liverpoolu go dopadli, a cała akcja zakończyła się bardzo niecelnym strzałem Androsa Townsenda.
Niegroźnie główką na bramkę The Reds strzelał też Moussa Sissoko, a po drugiej stronie boiska Roberto Firmino zdobył gola, lecz zrobił to z pozycji spalonej, którego zauważył sędzia.
Jednak w 66 minucie Sroki zdobyły prawidłową bramkę. Po dośrodkowaniu piłka spadła pod nogi Jacka Colbacka, który uderzył bez namysłu, a futbolówka po odbiciu się od nogi Dejana Lovrena znalazła drogę do bramki.
Ostatnie 20 minut meczu należało do Liverpoolu, który jednak nie zdołał przebić się przez solidną defensywę Srok, a Newcastle kilka razy miało okazję do wyprowadzenia kontry, lecz niedokładność podań nie pozwoliła na zagrożenie bramce rywali.
Newcastle może wyjeżdżać z Liverpoolu zadowolone. Udało się odrobić dwubramkową stratę i przerwać serię 9 meczów przegranych na wyjeździe z rzędu. Walka o utrzymanie trwa.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.