0:1 po raz trzeci
Pierwszy kwadrans to dominacja Arsenalu, a prawy obrońca Hector Bellerin sprawiał najwięcej problemów Srokom, które jednak zdołały przetrwać ten trudny okres.
Zaraz potem Newcastle zmusiło Petra Cecha do dwóch interwencji. Najpierw bramkarz Kanonierów odbił strzał Georginio Wijnalduma i złapał piłkę po słabym strzale Jacka Colbacka.
Arsenal po tych akcjach zdjął nogę z gazu, a goście mogli dłużej nacieszyć się piłką i próbowali otworzyć wynik spotkania, lecz uderzenie Ayoze Pereza minęło bramkę.
Przez kilkanaście minut gra toczyła się bardziej w środku pola, a Sroki dłużej utrzymywały się piłkę. Dopiero pod koniec pierwszej połowy znów pojawiły się okazje do strzelenia gola.
Najpierw przewrotką uderzał Aleksandar Mitrović, ale trafił wprost w Cecha, a chwilę później po błędzie obrońcy Arsenalu piłka spadła pod nogi Wijnalduma, ale holenderski pomocnik strzałem z ostrego kąta nie potrafił pokonać bramkarza rywali.
Po przerwie powinno być 1:0 dla Newcastle. Wijnaldum otrzymał świetne podanie od Pereza i miał przed sobą tylko Cecha, który zdołał zablokować strzał Holendra.
Perez ponownie był bliski tego, by mógł zapisać sobie asystę, ale Mitrović z pięciu metrów nie zdołał kolanem skierować futbolówki w światło bramki.
Arsenal odpowiedział słabym strzałem Aarona Ramseya, który nie sprawił problemów Robowi Elliotowi, ale od tego momentu to gospodarze znów mieli inicjatywę.
Mimo to, to Newcastle ponownie stanęło przed szansą na zdobycie gola, jednak tym razem Chancel Mbemba nieczysto trafił głową w piłkę, która wylądowała na trybunach.
W końcu w 72 minucie niewykorzystane sytuacje Srok się zemściły. Po rzucie rożnym walkę o górną piłkę wygrał Olivier Giroud i zagrał na piąty metr do Koscielnego, który wyprzedził Pereza i skierował futbolówkę do siatki.
Po zdobytym golu Kanonierzy kontrolowali grę, chociaż Newcastle dwukrotnie ruszyło do przodu, ale Mitrović oraz Wijnaldum chybiali celu po uderzeniach głową.
W ostatnich minutach Newcastle postawiło wszystko na jedną kartę i przez to Arsenal miał więcej miejsca na ataki. Dwukrotnie gola próbował zdobyć Ramsey, lecz raz zatrzymał go Elliot, a raz fatalnie przestrzelił. W boczną siatkę trafił Mesut Ozil.
W ostatniej akcji meczu w ekwilibrystyczny sposób piłkę do bramki Arsenalu próbował skierować Siem de Jong, ale nie sprawił tym strzałem problemów Cechowi.
Newcastle pokazało się w tym meczu z dobrej strony i można wyciągnąć wiele pozytywów z takiej gry, ale na pewno martwi nieskuteczność podopiecznych Steve’a McClarena.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.