Remis w meczu na wodzie
W pierwszych 30 minutach Newcastle miało przewagę, ale ani jedna drużyna nie wykreowała sobie żadnej okazji do otworzenia wyniku spotkania. Grę utrudniały warunki atmosferyczne, a co gorsza, z każdą minutą deszcz padał coraz mocniej.
Po półgodzinie gry na bramkę Aston Villi głową strzelał Papiss Cisse, ale zrobił to tak słabo, że Brad Guzan nie musiał się ruszać z miejsca, by złapać piłkę.
Była to ostatnia akcja z udziałem Senegalczyka, który chwilę później przy starcie do piłki doznał urazu i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął Aleksandar Mitrović.
Kilka minut później Serb był bliski zdobycia bramki, gdy po dośrodkowaniu Daryla Janmaat sprytnie uderzał głową, a zmierzającą pod poprzeczkę piłkę wybił bramkarz.
Po rzucie rożnym wykonanym przez Jacka Colbacka piłka minęła wszystkich i dopiero ustawiony na dalszym słupku Fabricio Coloccini uderzył futbolówkę. Guzan był bliski tego, by obronić ten strzał, ale śliska piłka wpadła do siatki.
Kałuże stojące na boisku przeszkadzały obu drużynom w dalszej grze, ale Aston Villa stworzyła dwie szanse, jednak Ashley Westwood i Leandro Bacuna trafili wprost w Roba Elliota.
Po przerwie goście chcieli szybko odrobić straty, ale Sroki odparły ich ataki i same mogły zdobyć gola na 2:0. Georginio Wijnaldum dośrodkował z lewej strony, a na dalszy słupek nadbiegł niekryty Siem de Jong, lecz z pięciu metrów nie trafił do siatki.
Ta niewykorzystana sytuacja zemściła się chwilę później. Najpierw jednak Rudy Gestede uderzał głową, a Elliot świetną paradą odbił piłkę na rzut rożny.
Newcastle straciło swoje jednobramkowe prowadzenie zaraz po kornerze, gdy piłkę w polu karnym dostał Ayew i jednym zwodem zrobił sobie miejsce, po czym uderzył z 16 metrów w dalszy róg bramki, nie dając bramkarzowi Srok żadnych szans.
Piłkarze Remiego Garde’a poczuli krew i walczyli o drugą bramkę, lecz to Wijnaldum mógł strzelić gola dla Srok. Niestety Holender z kilku metrów uderzył zbyt słabo, by pokonać Guzana.
W ostatnim kwadransie gra przenosiła się z jednej połowy na drugą, a kolejny raz mocno głową uderzał Gestede i ponownie musiał uznać wyższość Elliota.
Piłkę meczową na nodze miał Ayoze Perez, gdy otrzymał podanie od Moussy Sissoko, ale hiszpański napastnik posłał futbolówkę nad bramką The Villans.
Ostatnie minuty spotkania to gra na czas gości, co może dziwić, bo taki wynik żadnej z drużyn nie może zadowolić, szczególnie Newcastle, które po ostatnich zwycięstwach miało spory apetyt na zdobycie kolejnych trzech punktów.
Komentarze | 4
Adams napisał:20.12.15, 11:32Trochę obawiałem się kaszanki po wznieconych nadziejach jak to bywało ostatnio np.po Norwich. Co do składu, uważam że rotowanie w ataku to całkiem niezły pomysł. Wszyscy są w grze, jednych motywuje i temperuje jednocześnie ( Mitro ), innych utrzymuje przy życiu ( Pappiss :). Szkoda pudła Siema, myślę że posadzenie go teraz na ławce będzie błędem, jeśli ma coś z niego być, trzeba właśnie przez kilka następnych spotkać postawić właśnie na niego. Nie zagrał źle, a dodatkowe zakurzenie go na ławce to po prostu może być jego koniec w nufc.. Florian żywiołowo wszedł w mecz widać było chęci. Szkoda tych dwóch punktów bo mielibyśmy realny kontakt z pierwszą dziesiątką. Trzeba poczekać jeszcze :)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.