25 lat od rekordu Watsona
Wychowanek klubu z St. James’ Park stał się wtedy najmłodszym piłkarzem, jaki zagrał w pierwszym zespole Srok i do dzisiaj rekord ten pozostaje niepobity.
Do 1998 roku zagrał dla Newcastle w 262 meczach i zdobył 14 bramek. Później grał w Aston Villi, Evertonie, West Bromwich Albion i Sheffield Wednesday, gdzie w 2009 roku zakończył karierę piłkarską. Później pracował jako trener w Huddersfield i Birmingham City.
- Pamiętam to jak przez mgłę - mówi o swoim debiucie. - Grałem w juniorach pod wodzą Colina Suggetta i Dereka Fazackerleya, a w czwartki zawsze byliśmy w college’u.
- Dostałem wiadomość, że mam wracać i trenować z pierwszym zespołem, ale nawet wtedy myślałem, że to jest tylko nagroda za dobrą grę w juniorach.
- Później dowiedziałem się, że będę częścią kadry, która pojedzie na mecz z Wolverhampton Wanderers, co było ekscytujące, ale trzeba pamiętać, że miałem tylko szesnaście lat i byłem zbyt młody, by się z tym wszystkim oswoić.
- W piątkowy wieczór dzieliłem pokój z Mattym Applebym i byliśmy już w drodze na stadion, gdy człowiek od strojów Chris Guthrie wygadał się, że będę na ławce.
- Byłem zbyt młody, by się denerwować, a kiedy menedżer Jim Smith na odprawie 90 minut przed meczem to potwierdził, to byłem zachwycony. Byłem chłopcem 5 miesięcy po szkole.
- To było niewiarygodne doświadczenie. Przebywanie w szatni z takimi profesjonalistami jak John Burridge, John Anderson i Mick Quinn, ale wydawało się, że czas szybko przemknął.
- Jeśli chodzi o sam mecz, to Lee Clark zdobył swojego pierwszego gola dla klubu i do przerwy było 1:1, a ja wciąż siedziałem na ławce.
- Na 15 minut przed końcem menedżer mnie zawołał i pamiętam tylko jak Mark McGhee powiedział mi: „potrzebujemy cię synu”, a ja poczułem się, jakbym miał trzy metry wzrostu.
- To było wspaniałe, że profesjonalista poświęcił czas młodemu chłopcu i nigdy nie zapomnę jego porady. To nie była zwykła gierka z kolegami, to była poważna sprawa, granie w pierwszym zespole dla Newcastle United.
- Wszedłem za Liama O’Briena i grałem na prawej pomocy. Resztę pamiętam jak przez mgłę. Przegraliśmy wtedy 1:2, ale dla mnie i tak to będzie bardzo wyjątkowy dzień.
- Wtedy media nie były takie szalone jak teraz, gdy podają wiadomości całą dobę, przez co żadna informacja nie umknie, ale wtedy tylko lokalne gazety i radio zajmowały się klubem, więc mój występ był trochę niezauważony.
- Mimo wszystko jestem bardzo dumny, że do mnie należy rekord najmłodszego zawodnika, jaki zagrał dla klubu, ale jeśli jakiś młody chłopak z Akademii, mam nadzieję Geordie, w najbliższych miesiącach lub latach pobije mój rekord, to jako pierwszy mu pogratuluję.
Prawie dwa miesiące później Watson zagrał swój pierwszy mecz na St. James’ Park, a że całe życie kibicował Newcastle, to ten mecz był dla niego wspaniałym momentem.
- Bardziej pamiętam mój domowy debiut, co miało miejsce w Pucharze Anglii przeciwko Derby, 5 stycznia 1991 roku. W Nowy Rok zagrałem w Oldham, ale podekscytowanie tym występem, czekanie na występ na St. James’ Park, to było coś niesamowitego.
- Cała moja rodzina była na stadionie i było to jeszcze bardziej wyjątkowe, ponieważ wygraliśmy 2:0 z zespołem, który występował wtedy w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Watson słynął z tego, że był bardzo wszechstronny i mógł grać prawie na każdej pozycji, ale szczególnie zapadł w pamięć kibiców swoim saltem przy wrzucie piłki z autu.
- To wzięło się z grania na plaży w Tynemouth - wyjaśnia Watson.
- Kiedyś byłem solidnym gimnastykiem, więc byłem dość zwinny. Na treningach robiliśmy różne rzeczy, robiliśmy sobie jaja, a ja tak rzuciłem piłkę i ona poleciała bardzo daleko!
- Kilka razy próbowałem tego w meczach i kilka drużyn to zaskoczyło, ale wtedy wróciłem do normalnego wykonywania rzutu z autu.
Rzut z autu Watsona:
Komentarze | 1
Adams napisał:11.11.15, 12:15Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.