Wywiad z De Jongiem
Czy Newcastle ma jakiekolwiek szanse na grę w Lidze Mistrzów?
Musimy liczyć na to, że trzy kluby z czołowej szóstki będą miały gorszy sezon. Kto wie, co się może wtedy wydarzyć? Może bilet do Ligi Mistrzów byłby w naszym zasięgu. Jednak cel klubu jest jasny: zdobyć trofeum. Chcemy się jak najlepiej spisać w krajowych pucharach. Newcastle to wielki klub w Anglii. Biorąc pod uwagę nasz status i finanse, musimy powalczyć o miejsce ósme. Potem możemy patrzeć w górę, a nie w dół, jak w zeszłym roku.
O angielskim jedzeniu i rybie z frytkami:
Naprawdę tego nie lubię! Nie potrafię zrozumieć, dlaczego to tak smakuje Brytyjczykom. Nie potrafię zrozumieć też tych fasolek na śniadanie. Nie rozumiem tego, ale Tim Krul to je. Jednak on już prawie jest Brytyjczykiem!
O kontuzjach:
Miałem naprawdę trudny okres z kontuzjami. Miałem zerwane ścięgno w udzie i zapadnięte płuco. Procedura związana z zapadniętym płucem była dość ciężka. Straciłem 6 kilogramów, a chociaż nie czujesz się kontuzjowany, to nie możesz przejść takiej samej rehabilitacji. Z kontuzją ścięgna uda było całkiem inaczej. Zaczynasz od treningów siłowych i robisz kolejne kroki. Był środek sezonu i już wracałem po tej kontuzji, gdy niespodziewanie miałem zapadnięte płuco. W zeszłym sezonie tylko przez dwa miesiące trenowałem z grupą. Często byłem sam. Moi koledzy pracowali nad meczami, a ja miałem zupełnie inny harmonogram. W zeszłym sezonie żyłem w cieniu.
O życiu w Newcastle:
Życie tutaj jest dobre. Newcastle to wielkie miasto pełne zabawy. Prawdziwe miasto studentów, przez co jest żywe. Na wybrzeże jedzie się 15 minut. By lepiej poznać miasto, zdecydowałem się przejść rehabilitację tutaj, a nie w Amsterdamie czy w innym miejscu. Ludzie dają mi tu spokój, mogę bez problemu chodzić po mieście. Z powodu kontuzji jeszcze niewiele o mnie wiedzą. Widziałem kilku kibiców z moim nazwiskiem na koszulce i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej, gdy zacznę grać. Mieszkam razem z moją dziewczyną blisko centrum w dzielnicy studentów. Przyjaciele i rodzina często nas odwiedzają.
O holenderskiej kolonii w Newcastle:
Holenderski nie jest jeszcze językiem naszej szatni! Wciąż dominuje tu język francuski. Mamy chyba 10 francuskich zawodników. My, Holendrzy, kolegujemy się, ale każdy ma swoje życie. Moi przyjaciele to Tim Krul, Daryl Janmaat, Steven Taylor i Jack Colback.
O holenderskiej inwazji w Premier League:
Nie jestem tym zaskoczony. Premier League to fantastyczne rozgrywki i rozumiem dlaczego tylu Holendrów tutaj przyjeżdża. W tym sezonie jest nas wielu i wyrównaliśmy rekord, tak czytałem. Jest też kilku piłkarzy w Championship. Angielskie kluby wiedzą, że w Eredivisie jest wiele jakości na boiskach i teraz mogą mieć prawie każdego zawodnika, tym bardziej po nowej umowie z telewizją. Kiedy spojrzysz ile było transferów w to lato, to nie jest to normalne.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.