Wijnaldum o swoim debiucie
Holender dołączył do Srok 8 dni temu, a dopiero w środę przyleciał na zgrupowanie do Stanów Zjednoczonych. Mimo to dostał szansę w sparingu.
24-latek powiedział dla nufc.co.uk: - Dobrze było założyć koszulkę. Musiałem kilka dni poczekać na mój pierwszy mecz, ale było to naprawdę dobre uczucie.
- Wszedłem na boisko, gdy prowadziliśmy 1:0, ale chwilę wcześniej dostaliśmy czerwoną kartkę, więc wiedziałem, że ostatnia część meczu będzie ciężka.
- To dobry rezultat. W pierwszej połowie było trudniej, ponieważ rywale mieli wolnego piłkarza w środku pola pomiędzy formacjami. Jednak w drugiej połowie graliśmy dobrze, a kiedy dostaliśmy czerwoną kartkę, byliśmy zwarci i dowieźliśmy wynik do końca.
- Zawsze się gra po to, by wygrywać i jeśli wyrobisz nawyk wygrywania, to jest dobrze. Gra ma znaczenie, a zazwyczaj po dobrych występach przychodzą dobre wyniki.
- Na tym etapie musimy wyciągać lekcję z każdego meczu, niezależnie od wyniku.
Przed debiutem Wijnalduma czekała mniej przyjemna rzecz, jaką jest śpiewanie przed całą drużyną, co jest zwyczajem dla nowych zawodników Newcastle United.
Holenderski pomocnik dodaje: - W drużynie narodowej, gdy jesteś nowy, to musisz wstać i przez minutę mówić, ale nigdy wcześniej nie musiałem śpiewać.
- Wybrałem „Who the Cap Fit” Boba Marleya, ale nie było dobrze! Nawet nie dokończyłem, bo wszyscy rzucali we mnie serwetkami i buczeli. Zdecydowanie nie mam talentu do śpiewania.
- Koledzy z drużyny pomogli mi poczuć się jak w domu. Oni już są jak rodzina. Rozmawiają ze mną, spędzając wolny czas ze mną i śmieją się ze mną, więc już czuję się jak w domu.
Komentarze | 3
Solmyr napisał:19.07.15, 12:54Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.