Carver chce ochrony
Po spotkaniu pojawiły się informacje, że Carver w czasie meczu wdał się w sprzeczkę z kibicami Newcastle, miał im grozić i przeklinał. Jego zdaniem wyglądało to inaczej.
- Nie było łatwo. Wiedziałem, że nie będzie łatwo. Czasami jest ciężko stać w strefie technicznej i być tak obrażanym, bez żadnej ochrony przy linii bocznej - mówi Carver.
- Dlatego się wycofałem. Nie będę tam stał, by być obrażanym w czasie meczu. Klub musi coś z tym zrobić. Powiedziałem dwóm chłopcom, którzy mnie obrażali: Przyjdzie do mnie po meczu i wyjaśnię wam, co staram się zrobić.
- Spodziewają się, że ja trafię do bramki, zatrzymam piłkę zmierzającą do naszej bramki, powstrzymam rywali przed zdobyciem gola.
- Nie mam na to wpływu. Nie mogę stanąć w obronie przy rzucie rożnym i wybić piłki głową, dzięki czemu prowadzilibyśmy do przerwy. Nie mogę tego zrobić.
- Po raz pierwszy mi się to przydarzyło. Po prostu byłem obrażany przez całą drugą połowę i nie akceptuję tego. To nie jest właściwe. Nikogo nie powinno takie coś spotykać.
- Mamy stewardów i niektórzy z nich po prostu oglądają mecz.
- Chciałem ponownie spotkać tych dwóch facetów i wyjaśnić im, dlaczego musiałem zrobić to, co zrobiłem. Myślę, że gdyby ze mną usiedli, to zrozumieliby moją sytuację.
- Jednak kiedy krzyczą na ciebie przez 45 minut, to jest to trudne. Jeden z nich zapytał mnie: „Grozisz mi?”. Zaprzeczyłem i powiedziałem mu, by przyszedł później, to mu wytłumaczę.
- Oczywiście myślał, że mu grożę. Nie ma szans, bym to robił. Zrobiłem to wcześniej w meczu z Southampton i powiedziałem, że to się już nie powtórzy i się nie powtórzyło.
- Chciałbym wyjaśnić to tym dwóm chłopcom. Bardzo chciałbym, by przyszli na boisko treningowe, wypili filiżankę herbaty, usiedli w pokoju i porozmawiali o tym ze mną.
- Interesuje mnie, co mają do powiedzenia, o czym myślą i wtedy może zrozumieją przez co przechodzą, to jest takie proste.
Zapytany, czy po 7 porażkach z rzędu, spodziewał się czegoś takiego, mówi: - Nie, nie spodziewałem się. Alan Pardew spotkał się z czymś takim i wtedy siadał na ławce, a ja stawałem w strefie technicznej.
Innego zdania jest Karen Choake, fanka Srok, która siedziała niedaleko całego zdarzenia. Swoją wersję opowiedziała w wywiadzie dla gazety Chronicle.
- Widziałam to na własne oczy, gdyż poszłam wesprzeć drużynę. Kiedyś sympatyzowałam z Carverem, ale już nie. Nie wrócę na stadion, dopóki on tam będzie.
- Po trzecim golu dla Swansea wszyscy byli bardzo zdenerwowani, a facet siedzący dwa rzędy przede mną zaczął zadawać pytania Johnowi, który odpowiedział bardzo nieprofesjonalnie.
- Krzyknął: „Co chcesz, żebym z tym zrobił?” i w agresywnym tonie zaproponował, by przenieść kłótnię na zewnątrz. Użył przekleństw i jestem tego w 100% pewna.
- Byłam tym zdenerwowana i rozczarowana. Widziałam, jak Alan Pardew i Sam Allardyce byli krytykowani, ale to ignorowali. Dla kibiców to naturalne, że chcą wyładować złość. John wyglądał, jakby chciał rzucić się na cokolwiek, nawet gdy wygrywaliśmy. Był wściekły.
- W pobliżu były rodziny, a wszyscy na ławce rezerwowych też to słyszeli. Jak można zasłużyć sobie na szacunek, kiedy się tak zachowujesz?
Komentarze | 2
Adams napisał:27.04.15, 19:10Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.