Remis ze Stoke na własne życzenie
Newcastle dobrze rozpoczęło spotkanie i miało przewagę. Świetną okazję miał Remy Cabella po dośrodkowaniu Moussy Sissoko, ale główkował zbyt słabo, by pokonać bramkarza.
Cabella mógł się odwdzięczyć za dobre podanie Sissoko kilka minut później i zagrał w pole karne do swojego rodaka, lecz podał zbyt blisko bramkarza, by Sissoko mógł zdobyć gola.
Później niewiele ciekawego działo się na boisku, a sędzia musiał co chwilę odgwizdywać faule. Był to też okres przewagi optycznej Stoke, ale Tim Krul ani razu nie musiał interweniować.
W 42 minucie kolejną szansę wykreował Cabella podając do Ayoze Pereza, a Hiszpan posłał piłkę tuż obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Asmira Begovica.
Tuż przed przerwą Krul wspaniale wybronił uderzenie głową Mame Birama Dioufa i na przerwę obie drużyny schodziły bez zdobyczy bramkowej.
Goście lepiej rozpoczęli drugą połowę i mieli zdecydowaną przewagę, lecz z czasem Newcastle powoli dochodziło do głosu i w 74 minucie wyszło na prowadzenie.
Po akcji Gabriela Obertana, Pereza i Sissoko, ten ostatni wycofał piłkę na 16 metr do Jacka Colbacka, który oddał strzał, a futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Colback może mówić o sporym szczęściu, nie tylko dlatego, że zdobył gola, ale że w ogóle był na boisku, bo chwilę wcześniej powinien zobaczyć drugą żółtą kartkę.
W ostatnich 10 minutach Stoke ruszyło do ataku, bliski zdobycia gola był Phil Bardsley, gdy piłka po jego uderzeniu przeszła tuż obok bramki.
Większe zaangażowanie Garncarzy w ofensywie pozwoliło Srokom na kontry. Jedną zmarnował Obertan niedokładnym zagraniem, później w znakomitej sytuacji przestrzelił Perez.
Kolejny niecelny strzał na bramkę Newcastle oddał Jonathan Walters, a chwilę później Newcastle było już polem karnym rywali, ale zamiast próbować stworzyć okazję na 2:0, piłka wróciła aż do Tima Krula.
Taka postawa się zemściła już w 90 minucie. Geoff Cameron dośrodkował w pole karne, a Peter Crouch strzałem głową przelobował Krula. Sytuację na linii bramkowej próbował jeszcze ratować Fabricio Coloccini, ale piłka wylądowała w bramce, a mecz zakończył się remisem 1:1.
Komentarze | 11
synmajkaszleja napisał:08.02.15, 18:42Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.