Pardew: Nie jest tak źle
- W sobotę było o wiele łatwiej, głównie dlatego, że był to już drugi mecz i się psychicznie do tego przygotowałem. Byłem tutaj w swoim pokoju, w bardziej komfortowych warunkach do pracy, a nie w pokoju hotelowym - mówi Pardew.
- Bardziej czułem stadion, ponieważ go znam i jakie są jego dźwięki, więc byłem bardziej do tego podłączony, tym bardziej że komunikacja była idealna. Mieliśmy linię i prowadziliśmy jasne rozmowy.
- Czasami, gdy z powodu nieobecności na stadionie nie reagujesz emocjonalnie na decyzje sędziego czy wydarzenia w meczu, to wtedy masz inną perspektywę i ja czułem się dość pewnie w czasie meczu, że gramy bardzo dobrze piłkarzami, których mamy.
- To nie jest idealne, nie chcę tego nigdy więcej powtarzać i mam nadzieję, że już się nie znajdę w takiej sytuacji. Cieszę się, że przede mną ostatni mecz zakazu stadionowego. Jednak nie było tak źle, jak myślałem. Gdy byłem menedżerem Reading to siadałem na trybunach.
- Fajnie jest móc zejść na murawę i przekazać kilka myśli, które są ważne i wiesz, że będzie na to reakcja, bo jesteś menedżerem, ale w najbliższych pięciu meczach to zadanie dla Johna Carvera.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.