Pardew: Czerwone kartki pomogły
- Drużyna nie pracowała tak, jak chciałem i zamierzałem zmienić coś w przerwie. Czerwone kartki to odmieniły. W drugiej połowie bardziej precyzyjni być nie mogliśmy - mówi Pardew.
- Trzeba przyznać, że Stoke grało dobrze w pierwszej połowie. Byłem rozczarowany tym, że oni wyszli na prowadzenie i znaleźli się na dobrej drodze.
O czerwonych kartkach dla rywali Pardew mówi: - Whelan został wyrzucony z boiska za dwa głupie incydenty i myślę, że nie może za bardzo na to narzekać. Później stracili kolejnego zawodnika i mieli prawdziwe problemy, a my byliśmy później bardzo precyzyjni.
- Myślę, że pierwsza kartka dla Whelana była dyskusyjna i może Mark Hughes był tym rozczarowany. Druga kartka była bezdyskusyjna. Pierwsza była 50-50.
Loic Remy i Papiss Cisse przerwali dzisiaj swoje serie bez goli, co ucieszyło menedżera. - Mieliśmy wiele ofensywnych opcji, co było fajne. To było trudne dla Stoke i bardzo współczuje ich zawodnikom. Byli bardzo profesjonalni, brawa dla nich za ten mecz.
Chociaż Yohan Cabaye był wyznaczony do rzutów karnych, to nie podszedł ani do jednego z dwóch. Pardew był niezadowolony, że do pierwszego podszedł Remy, tym bardziej, że go nie wykorzystał.
- Porozmawialiśmy sobie na temat tego karnego, ponieważ Loic nie powinien go wykonywać, bo wyznaczony był Yohan. W drugiej połowie wynik był już sprawą zamkniętą, więc nie miałem wpływu na decyzję o tym, że będzie strzelał Papiss.
- Drużyna podjęła taką decyzję, która była bardzo fajna.
O niedzielnym meczu z Arsenalem powiedział: - Będzie tu bardzo głośno i Arsenal zdaje sobie z tego sprawę. To będzie trudny mecz dla obu drużyn, więc zobaczymy jak sobie poradzimy.
- Mamy silną kadrę i ciężko pracujemy. Trudno jest nas pokonać. Nasi kibice chcą wygrywać trofea, czego nie byliśmy blisko w ostatnich latach, więc fajnie, że ten zespół jest konkurencyjny.
Pod koniec meczu urazu doznał Massadio Haidara, ale kontynuował grę. Pardew zapytany o kontuzje w zespole odpowiedział, że wszyscy mają się dobrze.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.