Pardew: Poradzimy sobie bez Cabaye’a
- Najważniejszym meczem zawsze jest ten następny - mówi Pardew.
- Straciliśmy Yohana na następny mecz i to jest dla nas spory cios. Jednak sposób w jaki graliśmy daje mi pewność, że mogę drużynie przedstawić każdy plan gry.
- Będą go wykonywać z użyciem wszystkich swoich umiejętności.
Jeśli Sroki pokonają Świętych, czego Pardew bardzo chce, to mogą awansować na piąte lub szóste miejsce w tabeli Premier League. - Musimy na tym budować. Jesteśmy na świetnej pozycji.
- Przyjeżdża do nas dobry zespół, mój były klub i bardzo chcę wygrać, proszę mi wierzyć. Będziemy na to gotowi. Mam nadzieję, że los się do nas uśmiechnie i znowu wygramy.
Pardew nie ukrywa, że chciałby się zemścić na działaczach Southampton, którzy jego zdaniem niesprawiedliwie zachowali się wobec niego zwalniając go w sierpniu 2010 roku.
- Czułem, że zwolnienie mnie było niesprawiedliwe. Nie jestem pierwszym menedżerem, który tak mówi. Zawsze czułem, że to nie była decyzja oparta o futbol - mówi Pardew.
- Kibice byli dla mnie wspierali. Zawodnicy byli ze mną, ale podjęto taką decyzję i nic nie mogłem z tym zrobić. Tak już wygląda kariera menedżera.
- Zawsze jesteśmy zagrożeni. Byłem zagrożony pierwszego dnia i jestem zagrożony teraz.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.