Derby znów dla Sunderlandu
Steven Fletcher już w piątej minucie znalazł drogę do bramki. Po dośrodkowaniu Adama Johnsona przy długim słupku najwyżej wyskoczył szkocki napastnik i głową pokonał Tima Krula.
Grający wysokim pressingiem gospodarze nie pozwalali Srokom na wiele, za to sami mogli podwyższyć prowadzenie. Krul odbił strzał Fletchera, a Paul Dummett zaspał nie wybijając piłki, którą przejął Jozy Altidore, ale napastnik Czarnych Kotów nie wykorzystał tego prezentu.
Powoli Newcastle przejęło inicjatywę, ale nie potrafiło sobie stworzyć klarownej sytuacji. Jedynie Yohan Cabaye raz strzelił celnie z rzutu wolnego, lecz Keiren Westwood pewnie interweniował.
Alan Pardew próbował zmienić ustawienie zespołu, ale nie wiele to wniosło, dlatego już po przerwie na boisku pojawił się Papiss Cisse w miejsce Moussy Sissoko.
W 57-mej minucie los uśmiechnął się do Srok. Hatem Ben Arfa próbował strzelać, ale nieczysto trafił w piłkę. Na szczęście akcję na zamykał Mathieu Debuchy, który skierował piłkę do siatki.
Sunderland chciał szybko odzyskać prowadzenie i rzucił się do ataku, ale jedynie było ich stać na niecelny strzał Sebastiana Larssona. Po drugiej stronie lepiej, ale także niecelnie uderzał Cabaye.
Dobrą okazję do zdobycia bramki miał wprowadzony chwilę wcześniej Fabio Borini, ale Krul zdołał na raty złapać piłkę.
Newcastle wróciło do ataku, ale znów musiało się zadowolić tylko strzałami zza pola karnego. Najpierw uderzał Davide Santo, potem Shola Ameobi, lecz obaj chybili celu.
Pod koniec tempo spotkania siadło, lecz w 84-tej minucie Sunderland wyszedł z szybkim atakiem, po którym Borini uderzył z 20-stu metrów i trafił do siatki.
Do końca piłkarze Gusa Poyeta kontrolowali sytuację na boisku i dowieźli prowadzenie do końca. Urugwajski szkoleniowiec bezsprzecznie ma sposób na drużynę Newcastle.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.