Owen broni Ashleya
- Kiedy ludzie mówią o klubie jak Newcastle, to tak, jest to wysoki poziom z wielką bazą kibiców, ale oni przecież nie wygrywają trofeów co rok - mówi Owen. - To zależy, co rozumiesz pod określeniem wielki klub. Oni nie odznaczyli się w historii tym, że wygrali ligę tuzin razy czy czymś podobnym.
- Patrzę na nich i oni są ustabilizowanym klubem w Premier League, a gdy na nich spojrzysz, to nie myślisz, że spadną. To już może być uznane jako sukces.
- Oni osiągali swoje szczyty kwalifikując się do Ligi Mistrzów, ale często też walczyli o utrzymanie i nawet spadli. Gdy są w środku tabeli, to znaczy, że sobie dobrze radzą. Można powiedzieć, że jest to oczekiwany wynik przez Mike’a Ashleya.
- Wszyscy wiemy, że czasy się zmieniły od ostatniej dekady, gdy oni mieli wspaniałych Entertainers, a tysiące ludzi przychodziło witać drogich piłkarzy. Teraz to jest bardziej stabilna łódź.
- Ashleya spotkałem tylko raz czy dwa na boisku treningowych w przeciągu dwóch lat. Wyglądał na fajnego gościa, uśmiechał się i witał wszystkich. Nigdy z nim nie usiadłem i nie rozmawiałem.
- Geordies to są Geordies, oni lubią swoich. To jest jakieś wielkie nazwisko, jak Kevin Keegan albo lokalny bohater, jak Alan Shearer.
- Gdy tam grałem, zatrudnienie Kinneara w roli menedżera było zaskoczeniem, tak jak teraz, gdy został dyrektorem piłkarskim. Można dojść do wniosku, że Mike Ashley i jego zespół lubią otaczać się ludźmi, których już znają.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.