Taylor: Wygraliśmy o długość nosa
- W pierwszej połowie Wigan miało kontrolę nad meczem, czasami trudno było nam się temu przeciwstawić i dotrwać z wynikiem 0:0 aż do przerwy – powiedział Taylor.
- W przerwie menedżer przekazał nam kilka rzeczy, które chciał i moim zdaniem w drugiej połowie zagraliśmy o wiele lepiej. Trzymaliśmy piłkę, graliśmy tak jak w poprzednich meczach i przejęliśmy inicjatywę, a zdobycie gola było kwestią czasu.
- Gol Yohana Cabaye’a był najwyższej klasy, cóż to było za uderzenie, zasłużyliśmy na to, za ducha, jakiego pokazała ta drużyna. Obrona zatrzymywała dzisiaj wszystko. Blokowaliśmy strzały, bramkarz też wyciągnął kilka piłek i tego też potrzeba.
- Uważam, że są to ważne fundamenty i musimy zachować możliwie jak najwięcej czystych kont w tym sezonie. Jeśli to nam się uda, to nic nam nie zagrozi.
Taylor na kilkanaście minut przed końcem meczu doznał złamania nosa po zderzeniu z jednym z piłkarzy Wigan. Obrońca Srok musiał na chwilę opuścił boisko i wymienić zakrwawioną koszulkę, ale wytrwał do końca spotkania.
- Nie chciał przestać krwawić. Jego ręka uderzyła w mój nos i później nos nie chciał przestać krwawić, więc włożyli mi do niego te zatyczki. Wykaszliwałem krew, bo ciężko się oddycha, kiedy ma się to w nosie.
- To było szalone, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Jednak czy chciałem zejść? Nie ma mowy. To był tylko złamany nos, trzeba o wiele więcej, by zmusić mnie do zejścia.
- Było to trochę frustrujące, że sędzia ciągle kazał schodzić mi z boiska by zatamować te krwawienie. Powtarzałem, że krew nie jest na koszulce, ale widziałem, że cała moja twarz była zakrwawiona, bo cały czas leciało mi z nosa.
- Może to stawia pod znakiem zapytania moją karierę modela, ale mam nadzieję, że doktor to dla mnie naprawi. Najważniejsze są dzisiaj trzy punkty. Ludzie mogą mówić, że mieliśmy szczęście, ale takie coś zawsze bralibyśmy w ciemno.
Komentarze | 4
YohanCabaye napisał:23.10.11, 14:02Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.