Citizens zdeklasowali Sroki
W pierwszej części pierwszej połowy nic wartego wspomnienia się nie działo, poza sporą przewagą gospodarzy, ale to Papiss Cisse jako pierwszy miał szansę na zdobycie gola. Senegalczyk otrzymał niezłe podanie od Vurnona Anity i strzelił z ostrego kąta, niestety trafił tylko w słupek.
City szybko odpowiedziało i powinno objąć prowadzenie. Rob Elliot zablokował strzał Edina Dżeko, a piłka spadła pod nogi Garetha Barry’ego, który strzelił nad poprzeczką, zamiast do prawie pustej bramki.
Później Elliot znów interweniował po uderzeniu Gaela Clichy’ego, a już w 36 minucie sędzia Neil Swarbrick musiał upomnieć bramkarza Srok, by ten przestał grać na czas.
5 minut później David Silva zagrał na skrzydło do Clichy’ego, ten posłał mocne podanie wzdłuż bramki, a Carlos Tevez wyprzedził Jonasa Gutierreza i skierował piłkę do siatki.
Chwilę później Elliot końcówkami palców odbił strzał Dżeko, ale na niewiele się to zdało, bo jeszcze przed przerwą musiał kolejny raz wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu Davida Silvy.
Na drugą połowę Sroki wyszły nastawione bardziej ofensywnie i mogły szybko otrzymać za to nagrodę, gdy sprytne podanie Moussy Sissoko trafiło do Yohana Cabaye, który zdecydował się na strzał, ale minimalnie chybił celu.
Ofensywne zapędy Srok szybko zostały ostudzone, gdy w 56-tej minucie na 3:0 podwyższył Vincent Kompany. Belg zmienił lot piłki po niecelnym strzale Samira Nasriego i Elliot został bez szans.
W 69-tej minucie końcowy wynik spotkania golem samobójczym ustalił James Perch. Zawodnik Srok pechowo odbił piłkę po podaniu Yaya Toure i pokonał zaskoczonego bramkarza.
Pomimo wpuszczenia czterech bramek Elliot udowodnił, że złym bramkarzem nie jest. 26-latek wyciągnął się jak struna i efektownie wybronił groźny strzał Scotta Sinclaira.
Newcastle poza jedną słabą próbą Dana Goslinga nie potrafiło już zagrozić bramce Joe Harta i zasłużenie wraca do domu bez punktów, za to z bagażem bramek, który mógł być okazalszy.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.