Campbell o ligowym debiucie
- Szczerze mówiąc, to jeszcze to do mnie nie dotarło. Siedziałem w szatni i jeden z ludzi od strojów powiedział mi: „Tylko pomyśl, zagrałeś w Premier League”. Trudno w to uwierzyć, że właśnie zadebiutowałem w Premiership - mówi Campbell.
- To Steve Harper mi powiedział, bym się rozgrzał i przygotował. Później menedżer się odwrócił i powiedział mi, że wejdę na boisko pięć minut przed końcem, co się później stało.
- Przez pierwsze kilka minut po wejściu czułem się jakby niewidzialny, trochę martwiłem się, że nie dotknąłem piłki. Jednak później dostałem piłkę, rozejrzałem się i Sylvain świetnie się ustawił, miał sporo miejsca i wykonał resztę roboty. To było znakomite podanie i Papiss zrobił to, co robi najlepiej, podsumowując ten pamiętny dzień.
- Nie można było ułożyć takiego scenariusza. To magia. Trudno to wyjaśnić, brakuje mi słów.
Campbell miał zagrać w czwartek przeciwko Anży, ale tak się nie stało. - Menedżer powiedział mi, żebym poszedł się rozgrzać, bo wejdę na boisko, ale musiał ściągnąć Yohana Cabaye’a, ponieważ ten był już trochę zmęczony, a wice kapitan musi być zadowolony - zażartował 18-latek.
- Rozumiałem tę decyzję i uszanowałem to, a dzisiaj mi to wynagrodził aż nadto. Nie tylko zadebiutowałem w Premier League, ale zrobiłem to na St. James’ Park przed ponad 50-tysięczną widownią, a jak można było słyszeć, oni byli nabuzowani.
- Od prawie piętnastu lat chodzę tutaj na mecze i słuchałem, jak kibice śpiewali o piłkarzach. Ostatni raz słyszałem taki okrzyk, gdy Andy Carroll przebijał się do zespołu i wchodził z ławki, kibice wtedy szaleli. Mam nadzieję, że pójdę jego śladami, ale nie odejdę z klubu.
- Myślę, że to zawsze fajny widok, gdy chłopcy stąd wchodzą do zespołu, czy to ja, Remie Streete, Sammy Ameobi czy ktokolwiek. Myślę, że to coś więcej, gdy to jest młody chłopak stąd, który przeżywał te same radości i smutki, co kibice. Uważam, że oni z tego cieszyli się tak, jak ja.
Dzisiaj w Anglii obchodzony jest Dzień Matki i Campbell swoim debiutem sprawił świetny prezent swojej mamie. - Myślę, że była zadowolona z prezentu, jaki jest wręczyłem rano, ale ten debiut zdecydowanie to przebije.
- Moi rodzice chcieli tego tak samo długo, jak ja. Bardzo mi pomogli, nie tylko mama, ale też tata. Wszędzie mnie zabierali, wiele dla mnie zrobili, więc bez nich nawet bym się nie zbliżył do tego, gdzie dziś jestem, dlatego to więcej znaczy dla nich, niż dla mnie.
- Większość mojej rodziny tu była: moja mama, tata, kuzyni, wujkowie, wszyscy, więc to dobry dzień nie tylko dla mnie, ale dla całej rodziny. Na Twitterze jest istne szaleństwo, jestem zachwycony.
Komentarze | 5
dbmagpie napisał:10.03.13, 23:23Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.