Coloccini przerywa milczenie
- W ostatnich kilku tygodniach wiele mówiło się o mojej przyszłości. Jednak ja zostaję tutaj. Oczywiście dam z siebie 100%, tak jak zawsze - powiedział kapitan Srok.
- Kocham piłkę nożną i gdy jestem na boisku, to jest inaczej. Moje problemy zostają poza boiskiem.
- Myślę, że gdy spojrzy się na mecz z Norwich, czy kilka ostatnich spotkań, to grałem normalnie. Wyniki nie były najlepsze, ale zrobiłem wszystko, byśmy wygrali.
- Słyszałem na mieście czy wokół klubu, że kibice myśleli, że moja głowa jest w innym miejscu i myślę o innych rzeczach, albo że nie jestem tym samym piłkarzem, co w zeszłym sezonie.
- Jednak tak jak mówię, futbol to moje życie, uwielbiam to. Gdy jestem na boisku, to robię wszystko, by wygrać. Daję z siebie 100%. Robiłem tak w Newcastle, Deportivo i w każdym innym klubie.
- Kibice muszą wiedzieć i muszą być tego pewni, że gdy jestem na murawie, to gram na 100%. Jestem kapitanem tego zespołu i biorę na siebie odpowiedzialność.
- Myślę, że wszyscy mają swoje problemy poza pracą. To jest trudne, ale jestem tutaj i jedyne o czym myślę, to o tym, byśmy na pewno w przyszłym sezonie grali w Premier League. To mój jedyny cel.
O swoim kontrowersyjnym liście do San Lorenzo mówi: - W ostatnich dniach gazety wzięły pod lupę list, który napisałem. List jest prawdziwy, ale znaczenie jest inne po przetłumaczeniu.
- Nigdy nie powiedziałem, że wrócę do San Lorenzo. Nigdy nie rozmawiałem z inną drużyną. Jedyny powód, dla którego wróciłbym do Argentyny to sprawy osobiste.
- Oni wiedzą, że jestem kibicem San Lorenzo i fani byli bardzo podekscytowani, gdyż myśleli: „on nam kibicuje i jest wielka szansa, że przejdzie do San Lorenzo”. Te plotki były szalone, ponieważ oni myśleli, że wrócę.
Na koniec Colo zwrócił się jeszcze do raz do kibiców. - Chcę powiedzieć kibicom Newcastle United, że chcę tu zostać i dziękuję im za wsparcie. Ostatnie tygodnie były dla nich trudne i ja to rozumiem.
- To jest moja praca i muszę ją oddzielić od życia prywatnego. Wszyscy w życiu mają problemy i to jest normalne. Takie jest życie.
- Jestem tutaj sam z moją rodziną. Nie mamy tu dziadków, wujków i ciotek. To jest trudne. Dla mnie nie, ponieważ codziennie chodzę do pracy, ale dla moich dzieci oraz żony.
- Tutaj to klub i kibice są obecnie moją rodziną. Miłość, jaką mi okazują moją piosenką oraz na boisku, jest fantastyczna. To był najlepszy prezent, jaki mogli mi dać.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.