Everton lepszy od Srok
Mecz zaczął się idealnie dla Srok. Piłka wybita przez Tima Krula minęła wszystkich obrońców gości, a Papiss Cisse wykorzystał to, głową lobując Tima Howarda już w 73 sekundzie spotkania.
Później bramkarz Newcastle dwukrotnie musiał interweniować. Najpierw świetnie wybronił strzał Leightona Bainesa, a chwilę później zatrzymał tego samego piłkarza, gdy ten urwał się obrońcom.
Z każdą kolejną minutą rosła przewaga Evertonu, który nie zdołał skonstruować dobrej sytuacji do zdobycia gola, a przy najlepszej okazji strzał Marouane’a Fellainiego zablokował Davide Santon.
W 29 minucie na 2:0 mógł podwyższyć James Perch, gdy uderzył głową po dośrodkowaniu Vurnona Anity z rzutu wolnego, lecz piłka zatrzymała się na słupku.
Chwilę później po świetnym podaniu Bainesa w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem znalazł się Steven Pienaar, ale nie zdołał pokonać Krula, który dobrze skrócił kąt.
W 43 minucie rzut wolny dla Evertonu wywalczył Fellaini, a do piłki tradycyjnie podszedł Baines. Tym razem reprezentant Anglii nie dał szans Krulowi uderzając bardzo mocno w długi róg bramki.
Po przerwie lekką przewagę miało Newcastle, ale poza jednym niecelnym strzałem Sholi Ameobiego nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Howarda.
W 60 minucie The Toffees objęli prowadzenie. Fellaini zgrał piłkę na lewo skrzydło do Nikicy Jelavica, który dograł w pole karne, gdzie wprowadzony kilka chwil wcześniej Victor Anichebe wyprzedził Davide Santona i pokonał Krula.
Chwilę później do wyrównania mógł doprowadzić Gabriel Obertan, który przeprowadził indywidualną akcję, po czym uderzył w krótki róg, ale Howard nie dał się zaskoczyć.
Czujność bramkarza Evertonu sprawdził także Cisse, który najpierw główką trafił w obrońcę, a jeszcze leżąc na boisku uderzył na bramkę, ale wprost w amerykańskiego golkipera.
Po drugiej stronie boiska na bramkę strzelał Fellaini, a Krul musiał ratować się wybiciem piłki na róg.
Kolejną szansę na uderzenie miał Baines. Fellaini wymusił rzut wolny na 18-tym metrze i lewy obrońca Evertonu zdecydował się techniczny strzał, ale nie trafił w bramkę.
W 84 minucie znakomitą szansę miał Santon, który otrzymał świetne podanie od Sholi Ameobiego i miał przed sobą tylko bramkarza, ale nie zdołał go pokonać. Włoch mógł podać też przed pustą bramkę, gdzie czekał niekryty Cisse.
Sędzia doliczył jeszcze 6 minut, ale Everton kontrolował sytuację na boisku, a Sroki miały spore problemy z wyjściem z własnej połowy i ostatecznie jedenasta ligowa porażka w tym sezonie stała się faktem.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.