Konflikt Pardew z Fergusonem
- Myślę, że Mike Dean może być trochę rozczarowany tym, że nic z tym nie zrobił. Presja, jaka na nim ciążyła, była trudna do zniesienia dla sędziego - powiedział Pardew.
- Czasami, gdy rozmyślasz o meczu, gdy spoglądasz na niego jeszcze raz, to myślisz, że mogłeś się zachować inaczej. Tak się robi, gdy jesteś menedżerem i być może jest tak z arbitrami.
- To był emocjonujący mecz i najwidoczniej Dean oraz Ferguson prowadzili „serdeczną dyskusję”. Sam kilka takich odbyłem i w efekcie lądowałem na trybunach za te „serdeczne dyskusje”. Ale to już przeszłość.
Ferguson odpowiedział: - Byłem wylewny, ale nie łamałem żadnych zasad. Prasa mogła sobie poużywać. Jedyną osobą z jaką nie rozmawiali na ten temat był Barack Obama, ponieważ był zbyt zajęty.
- To było niefortunne, ale jestem menedżerem najbardziej popularnego klubu na świece. Nie Newcastle, malutkiego klubu z północnego-wschodu.
- Byłem wylewny, zawsze taki jestem. Wszyscy to wiedzą. Jestem emocjonalnym gościem. Jednak nikogo nie obrażałem. Krzyczałem na Mike’a. Podeszliśmy do siebie. Byłem na boisku jakieś trzy, cztery jardy. To była przesada.
- Według mnie problem wziął się z powodu wielkości tego klubu.
- Alan Pardew wychodzi i mnie krytykuje. On jest najgorszy, jeśli chodzi o kłótnie z sędziami. Także jego sztab, w każdym meczu. W środę robił to przez cały mecz, kiedyś popchnął sędziego i później żartował na ten temat, a teraz ma czelność mnie krytykować. To jest niewiarygodne.
- Najwidoczniej zapomniał, jak mu pomogłem.
Komentarze | 3
Tooner napisał:28.12.12, 13:07Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.