Newcastle znów przegrywa
Mecz rozpoczął się dobrze dla Srok, ale poza jednym niecelnym strzałem Demby Ba nie udało się nic więcej stworzyć. W 21 minucie Newcastle miało rzut rożny, z którego już tradycyjnie nie było żadnego zagrożenia. Był to dwusetny korner Srok z rzędu w lidze, po którym nie padła bramka.
Później na boisku rządzili już tylko Święci. Najpierw z rzutu wolnego przymierzył Gaston Ramirez, ale świetnie obronił Tim Krul, później Jason Pancheon w świetnej sytuacji trafił w bramkarza Srok, a na koniec Rickie Lambert z rzutu wolnego trafił w spojenie słupka z porzeczką.
W 35 minucie Southampton objęło prowadzenie. Krul wyszedł daleko z bramki i wybił piłkę wprost do Nathana Clyne’a, który dograł w pole karne. Tam futbolówka trafiła pod nogi Ramireza, który podał przed bramkę do Adama Lallany, a ten bez problemu zdobył bramkę.
Chwilę później mogło być dwa zero, gdy po prawej stronie pola karnego otrzymał niekryty Morgan Schneiderlin i zdecydował się na strzał, lecz w ostatnim momencie piłkę zablokował Steven Taylor.
Zaraz po przerwie Newcastle zaczęło grać lepiej i odważniej atakować. Ba znów uderzał głową, tym razem na bramkę było to zbyt słabe, by pokonać Paulo Gazzanigę.
Zaraz potem świetną okazję miał Vurnon Anita. Otrzymał on prostopadłe podanie od Papissa Cisse i miał przed sobą tylko bramkarze, tylko że naciskany przez obrońcę nie potrafił oddać dobrego strzału.
Święci nastawili się na kontry i kilka razy udało im się zaatakować, ale nie wykorzystali tego.
W 60-tej minucie gospodarze wymienili kilka podań przed polem karnym Srok. Lallana podał do Puncheona, ten zagrał w pole karne, a piłkę z rąk wypuścił Krul wprost pod nogi Ramireza, który bezlitośnie to wykorzystał podwyższając wynik na 2:0.
Później po strzale Puncheona Newcastle uratował słupek, a chwilę później po główce Davide Santona świetną interwencją popisał się Gazzaniga.
Jeszcze przed końcem meczu powinno być 3:0 dla Southampton. Najpierw Steven Davis w sytuacji „jeden na jednego” nie potrafił pokonać Krula, a później Jose Fonte trafił w poprzeczkę. Na koniec piłką do bramki wpakował Jay Rodriguez, ale sędzia liniowy dopatrzył się spalonego.
Kolejny mecz Srok w beznadziejnym stylu i jak najbardziej zasłużona porażka. Bez woli walki, bez pomysłu i bez dokładnych podań nie da się wygrać nawet z jednym z faworytów do spadku.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.