Konflikt Ashleya z kibicami nie pomaga
- Jest ciężko w Newcastle, a moim zdaniem relacje pomiędzy właścicielem a kibicami nie pomagają. To oczywiste – mówi Pardew.
- Nie sądzę bym mógł coś powiedzieć lub zrobić by to poprawić. Mam nadzieję, że przez najbliższe trzy, cztery lata, jeśli poprowadzę klub do sukcesów, zostanie to postawione w innym świetle. Ale na pewno nie stanie się to od zaraz.
Pardew przyznał też, że często dochodzi do sprzeczek z Derekem Llambiasem.- Derek to typ człowieka, który nazywa rzeczy po imieniu, tak jak ja. Wymieniamy zdania i musimy się upewnić, że razem idziemy do przodu. Tacy już jesteśmy.
- Myślę, że to ważne by Derek usłyszał ode mnie wiadomość od kibiców. Dokładnie przedstawiłem mu, jak jest to ważne.
- Jeżeli chodzi o moje relację z klubem to bardzo się cieszę, że mogę tu pracować. Uwielbiam ludzi, byli dla mnie wspaniali. Mam nadzieję, że uda mi się im opłacić z taką drużyną jaką mam.
- Bardzo chciałem mieć napastnika i obsadzoną koszulkę z numerem dziewięć. Wtedy mielibyśmy pełny obraz, ale to chyba byłoby za łatwe dla Newcastle. Tak próbuję na to patrzeć.
- Nie pomogło też odejście kilku kluczowych piłkarzy tego lata. Niektórzy odeszli z powodu dawnych konfliktów z zarządem, inni po prostu chcieli odejść, jak Jose Enrique, który był zdeterminowany do odejścia i nic nie mogliśmy zrobić. Podobnie było z Andy Carrollem.
- To były dla mnie trudne momenty, ale mam nadzieję, że teraz wszystko złagodnieje i zatrzymamy piłkarzy, którzy przyszli dla nas walczyć. Zobaczymy.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.