Howe: Piłkarze byli znakomici od początku do końca

Eddie, gratulacje. Podsumuj swoje emocje i odczucia po kolejnym wielkim wieczorze z tobą u steru.
- Czuję sporą dumę, będziemy mieli wiele wspaniałych wspomnień z tego wieczoru. Myślę, że to był naprawdę trudny mecz, ale piłkarze byli znakomici od początku do końca. Był to naprawdę dojrzały występ. Byliśmy dokładni w defensywie i ofensywie. Jest to wielki moment, tak szybko wracamy na Wembley. Jestem wszystkimi zachwycony.
Wiele emocji było na trybunach, może też napięcia. Jak dobrze drużyna poradziła sobie z tym na boisku?
- Było wiele składników, żeby to był wspaniały mecz i potencjał na dramaturgię. To, jak zaczęliśmy mecz, było absolutnie kluczowe. Zaatakowaliśmy Arsenal, byliśmy bardzo agresywni w naszym podejściu i brawa dla wszystkich piłkarzy, jak to zrobili, bo to nie było łatwe. Nasi piłkarze przez cały mecz pokazali naprawdę pełną energii i agresji wspaniałą mentalność w obronie. To, jak broniliśmy dostępu do naszej bramki moim zdaniem było znakomite. Jestem bardzo zadowolony z wielu aspektów naszej gry. Naprawdę dobrze graliśmy z kontry. Myślę, że przez cały mecz byliśmy groźni przeciwko bardzo dobrej drużynie. Arsenal jest w świetnej formie, a to były dwa wspaniałe wyniki w meczach przeciwko nim.
Wszyscy wiedzieli, że pierwszy gol będzie bardzo ważny w tym spotkaniu. Dwa lata temu to Sean Longstaff, który kibicuje Newcastle od dziecka, zdobył dwa gole, które dały wam awans do finału. Tym razem wynik otworzył Jacob Murphy, kolejny kibic Newcastle od dziecka. Chyba nie można było wymarzyć sobie odpowiedniejszego strzelca gola.
- Tak, zdecydowanie. To było naprawdę wykończenie w wykonaniu Jacoba, bo każdy by się spodziewał, że zdobędzie gola z tego kąta, ale wciąż trzeba znaleźć się w tym miejscu i zachować spokój, żeby to wykorzystać. To był dla nas ważny moment meczu, bo ten pierwszy gol w meczu, a trzeci w dwumeczu, zawsze będzie ważny. Alex miał pecha, że nie trafił, ale Jacob był we właściwym miejscu i jestem nim zachwycony, ponieważ on zawsze wspaniale wspierał swoich kolegów, świetnie gra drużynowo. Znów zostanie dostrzeżony indywidualnie, czym jestem zachwycony.
Z kolei Anthony Gordon trafił do siatki w obu meczach. Wiele zrobił w tym dwumeczu, żebyście awansowali do finału.
- Tak było. Teraz był ciągłym zagrożeniem dla rywali. Jego szybkość, atletyzm oraz umiejętności techniczne było widać gołym okiem. Bardzo spokojnie wykończył swoją sytuację. Mógł nawet zdobyć kolejnego gola. Jednak mówiąc o naszym kontrataku, to jestem naprawdę zadowolony, jak dochodzimy do tych okazji. To wynika ze sporej pracy drużyny. Sporo energii, agresywny pressing i to stworzyło nam dwa świetne momenty. Jestem zachwycony Anthonym.
Zmieniliście ustawienie. Na papierze wyglądało na to, że będziecie próbowali wytrzymać nacisk rywala. Jednak w ogóle tak nie było, atakowaliście i świetnie kontrowaliście.
- Staraliśmy się wybrać drużynę wiedząc, że będą momenty, kiedy znajdziemy się pod presją. Mieliśmy pięciu obrońców w linii defensywnej, żeby sobie z tym radzić, ale chcieliśmy też grać wysokim pressingiem, agresywnie i grać swoje, kiedy Arsenal miał piłkę głęboko na swojej połowie. Były to dwa zupełnie różne podejścia i ważne było to, że tak dobrze broniliśmy swojej bramki. Stałe fragmenty gry są w tym sezonie mocną stroną Arsenalu i wiedzieliśmy, że musimy się poprawić. Oni mieli wiele rzutów rożnych, rzutów wolnych. Za to, jak poradziliśmy sobie z tą sytuacją, należą się pochwały Jasonowi Tindalowi, analitykom i wszystkim piłkarzom, ponieważ w ostatnich trzech dniach pracowali nad tym w detalach.
Joelinton nie zagrał, siedział za ławką rezerwowych z szalikiem Newcastle. Jak blisko było tego, żeby mógł zagrać w tym spotkaniu?
- Nie był blisko, wypadnie na kilka tygodni. Ma kontuzję kolana, ale mamy nadzieję, że wróci dość szybko. Zabraknie go w najbliższych meczach ligowych, co będzie dla nas sporym ciosem. Wspaniale było go tutaj zobaczyć, jak wspiera drużynę. Jest bardzo popularny wśród kolegów. Na pewno będzie nam go brakowało.
Callum Wilson wszedł na boisko w końcówce. Jak pozytywny dla was może być jego powrót?
- Jestem zachwycony, że Callum wrócił. Jest ważną osobowością i świetnym piłkarzem. Bardzo nam go brakowało pod każdym względem. Mam nadzieję, że będzie zdrowy i będziemy mogli zobaczyć wszystkie jego umiejętności na boisku. Jest dla nas ważnym piłkarzem.
Kiedy dwa lata temu awansowaliście do finału, to już wydawało się to wielkim osiągnięciem, bo klub długo czekał na pucharowy finał. Czy teraz jest inna mentalność i inaczej jest to odbierane?
- Być może. Ostatnim razem było to bardzo wzruszające. Pamiętam jak to wyglądało przed meczem, wszystko wydawało się nowe i to było wspaniałe uczucie, bo to było nowe, dlatego tak dobrze się to odbierało. Oczywiście zakończyło się to rozczarowaniem. Tym razem jest trochę inaczej. Teraz sami oczekujemy od siebie więcej. Nie jest to ciężar czy presja, ale drużyna jest gotowa do wygrywania wielkich meczów. Graliśmy ich sporo w Lidze Mistrzów, co nam pomogło. Każdy mecz w pucharach jest wielkim meczem i piłkarze na to zareagowali. Czeka nas jeszcze jeden mecz w tych rozgrywkach i chcemy się w nim dobrze spisać.
Dzisiaj musicie się tym cieszyć. Jaka będzie twoja wiadomość do kibiców?
- Chcemy podziękować kibicom za to, że się tak licznie zjawili i wspierali drużynę w taki sposób. Patrząc na szerszy obraz, odkąd tu jestem, to wsparcie jakie mamy w dobrych i złych momentach było niewiarygodne. Bardzo się cieszę, że udało nam się wynagrodzić to kibicom kolejnym wyjazdem na Wembley i zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby wygrać. Robimy wszystko, żeby się codziennie rozwijać i to się nie zmieni.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.