Gordon: Musimy robić dalej to, co robimy
Anthony, wasi kibice za bramką chyba nie mogą uwierzyć w to, co właśnie zobaczyli. Spróbuj ubrać w słowa, jak to wyglądało z twojej perspektywy?
- Myślę, że wierzyliśmy. Takiej zmiany potrzebujemy. Musimy przyjeżdżać do takich miejsc oczekując zwycięstwa. W szatni przed meczem czułem, ze wygramy. Chcemy być topowym klubem, wobec którego będą takie oczekiwania, że tutaj przyjedziemy i wygramy. Zrobiliśmy to. Daliśmy kibicom to, co chcieli zobaczyć. Pokonali daleką drogę, więc na pewno będą cieszyli się drogą powrotną do domu.
Kibice machali szalikami, kiedy wychodziliście na boisko. Widziałem, że na nich spojrzałeś i biłeś brawo, ale taki widok musi cię inspirować.
- Zawsze biję brawo kibicom, kiedy wychodzę na boisko, to już taki rytuał. Oni imponują niezależnie od tego, gdzie gramy, u siebie czy na wyjeździe. Licznie zjawiają się na wyjazdach i we wielu miejscach są głośniejsi od kibiców gospodarzy. Na meczach pucharowych jest ich więcej, więc jest jeszcze lepiej. Jednak szaliki mi się podobały.
To był fantastyczny wieczór, ale zadanie jest wykonane w połowie, prawda? Wciąż macie wiele pracy do wykonania.
- Tak, nie możemy za daleko wybiegać myślami. Arsenal to jedna z czołowych drużyn Europy i na pewno potrafią wygrywać. My musimy robić dalej to, co robimy, tak jak mówię, nie możemy za daleko wybiegać myślami, musimy być pokorni w naszej grze. Kiedy jesteśmy pokorni i pracujemy dla siebie nawzajem, jako jednostka, jako zespół, to wtedy jesteśmy najlepsi. Kiedy tego nie robimy, gramy indywidualnie, to nie jesteśmy dobrą drużyną. Receptą jest to, żeby robić dalej to, co robimy, musimy to kontynuować.
Alex Isak otworzył wynik. Jak dużo pewności siebie daje to drużynie, kiedy ma się takiego napastnika w takiej formie, jaką obecnie prezentuje?
- On potrafi zdobywać bramki w każdym stylu. Niezależnie od tego, jak toczy się mecz, to jeśli dostanie szansę, to raczej trafi do bramki. Kiedy piłka do niego trafiła, to w ogóle nie myślałem o tym, że może spudłować. Zacząłem już biegnąć w stronę narożnika boiska. Jest w gazie, ale musi to kontynuować. Najlepsze w nim jest to, że jest tak pokorny, nie ma w sobie w ogóle egoizmu. Musi dalej robić to, co robił do tej pory.
Sam nie jesteś w złej formie. Powiedz nam o swoim golu, ponieważ strzelałeś z bliska, ale wciąż miałeś wiele do zrobienia.
- Jako skrzydłowy musisz spróbować ustawić się przy dalszym słupku, bo można uzbierać 5 czy 6 łatwych goli, tak powtarzali mi wszyscy trenerzy, jakich miałem. To nie jest tak łatwe, na jakie wygląda, gdy szuka się szansy przy dalszym słupku, ale chodzi o nabieranie dobrych nawyków. Ciągle mi powtarzają, żebym się tam ustawiał. Alex starał mi się wmówić, że to było podanie, ale na pewno strzelał. To, że szukałem szansy i starałem się być proaktywny, dało mi bramkę i mogłem biec świętować.
Powiedziałeś, że pobiegłeś do narożnika boiska po golu Isaka, na pewno pobiegłeś po swoim golu. Opowiedz nam o tym świętowaniu, co o tym myślałeś?
- Pomyślałem o tym przed meczem. Thierry Henry jest legendą i jednym z najlepszym piłkarzy w historii Premier League, więc które miejsce byłoby lepsze do takiego świętowania, jak nie Emirates? Mam nadzieję, że nie zostało to odebrane jako brak szacunku. To był raczej hołd w jego kierunku. Jest ikoną, lewoskrzydłowym, więc oddałem mu hołd. Wspaniały moment.
Co Jacob Murphy zrobił po twoim golu?
- Mówisz o tym, jak założył mi koronę?
Czyli o to chodziło?
- Tak, mamy taką zabawę, że jak ktoś zdobędzie gola, to dajemy sobie koronę. Podniósł ją dzisiaj z ziemi, więc muszę go zapytać dlaczego, ale to był dobry moment. Koledzy podbiegli, widzieliście ile ten gol dla nas znaczył, 2:0 na tym stadionie to bardzo dobre uczucie.
To daje wam przewagę przed rewanżem, ale w międzyczasie gracie pięć meczów. Jako drużyna z topu, jak zamierzacie to oddzielić i poradzić sobie z tymi wyzwaniami?
- Sprawa wygląda tak, że to już jest za nami. Był to dobry moment, kibice mogą to świętować dalej, ale my nie możemy, to nie nasze zadanie. Naszym zadaniem jest gra na boisku, więc musimy o tym zapomnieć, bo przed nami kolejne mecze. Mamy receptę na to, żeby grać dobrze. Wiemy już, w jaki sposób gramy dobrze, w czym jesteśmy dobrzy. Musimy trzymać się tych zasad, nie oddalać się od nich, a będzie dobrze.
Ostatnim razem nie zagrałeś, gdy Newcastle pojechało na Wembley. To jest coś, co musi siedzieć w twojej głowie, choć jest jeszcze wiele do zrobienia, to musisz bardzo chcieć dostać się tym razem.
- Ostatnim razem byłem załamany. Zagrałem w jakimś głupim meczu Pucharu Ligi zanim trafiłem do Newcastle. Później myślałem sobie, po co zagrałem w tamtym meczu. Pojechałem do Londynu, niestety przegraliśmy, ale było to świetne doświadczenie. Mam nadzieję, że tym razem będę częścią tego, a wszystko jest w naszych rękach. Mamy dobrą przewagę, ale gramy z czołową drużyną i to się może szybko zmienić. Teraz jest wszystko w naszych rękach, żeby wyjść, powalczyć i zrobić to samo, co właśnie zrobiliśmy.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.