Howe: Podstawą drużyny jest zachowywanie czystego konta
Eddie, wesołych świąt. Czwarte zwycięstwo z rzędu. Co się na nie złożyło?
- Wesołych świąt. Włożyliśmy w to sporo wysiłku. Myślę, że piłkarze byli dzisiaj wspaniali. To był trudny mecz, interesujące pierwsze 30 minut meczu, gdy graliśmy jedenastu na jedenastu. Zaczęliśmy świetnie, Anthony zdobył wspaniałego gola, świetny strzał, znakomity atak drużyny, a on to fantastycznie wykończył i to dało nam świetny początek meczu. Później gra była wyrównana. Choć to my stwarzaliśmy lepsze okazje, ale Aston Villa zdecydowanie była w grze, a czerwona kartka miała wpływ na mecz.
Zdobywanie goli obecnie przychodzi wam z łatwością, ale w trzecim ligowym meczu z rzędu zachowujecie czyste konto. Jak ważne to było?
- Ogromnie. Oba aspekty. Musisz umieć zdobywać gole i musisz czuć się wystarczająco pewnie, że zdobędziesz gola, ale musisz też wierzyć w swoje fundamenty. Podstawą drużyny jest zachowywanie czystego konta i minimalizowanie szans rywali. Jeśli spojrzy się na trzy ostatnie mecze, to robiliśmy to naprawdę dobrze. To jednak nie daje nam żadnych gwarancji na przyszłość, więc musimy dalej pracować nad tym aspektem naszej gry. Uważam, że piłkarze są w dobrym miejscu, równowaga w drużynie wygląda teraz dobrze, co mnie naprawdę cieszy.
Patrząc na to, jak dobra jest Aston Villa, czy to zwycięstwo może pokazywać wasze zamiary? Co to może oznaczać dla drużyny, że wygraliście ten mecz w takim stylu?
- Nie wiem czy to pokazuje nasze zamiary, ale na pewno podnosi naszą pewność siebie oraz wiarę w szatni. Mam nadzieję, że to już jest na wysokim poziomie i piłkarze naprawdę wierzą w to, że jesteśmy zdolni osiągać coś wyjątkowego. Jeśli będziemy grali w takim stylu, jak teraz, to wyglądamy na drużynę, która wierzy i jest pewna, że może zdobyć gola w każdym momencie. Tak jak mówiłem, nasze podstawy i kręgosłup w obronie wyglądają na mocne. Czeka nas teraz trudny mecz z Manchesterem United, na co już czekamy i po Nowym Roku też mamy ekscytujący czas, bo gramy w Pucharze Ligi, a także kilka dobrych meczów ligowych.
Wspomniałeś o tym, że czerwona kartka miała wpływ na mecz, ale to jak w drugiej połowie walczyliście, naciskaliście na rywali, to było zamierzone i było częścią planu.
- Uważam, że szczególnie u siebie musimy tak grać. Przyzwyczailiśmy się do tego. Jednak wciąż trudno to wykonać, ponieważ drużyna rywale się na to przygotowują i tworzą plany, żeby utrudnić nam osiągnięcie takie poziomu, jaki byśmy chcieli. Zespół bardzo dobrze podszedł do tego spotkania i bardzo dobrze wprowadzili to, o co ich prosiliśmy. Wczoraj też byli bardzo skoncentrowani, co nie jest łatwe w Boże Narodzenie. Na treningu byli bardzo dobrzy, nie poznałbyś, że tego dnia jest jakieś święto, co jest świadectwem ich poziomu koncentracji. Poświęcenie było tego warte, odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo.
Było trochę zamieszania z tym, co stało się z Jasonem Tindallem w przerwie meczu. Jak się do tego dostosowaliście w drugiej połowie? Graham Jones pojawił się obok ciebie i wypełnił tę rolę. Musiało to być dla ciebie wyzwaniem, żeby się do tego dostosować.
- Starałem sobie przypomnieć, ile razy się zdarzyło, że JT nie był obok mnie przy linii bocznej i nie mogłem sobie przypomnieć takiego zdarzenia, ale jestem przekonany, że był jeden lub dwa takie przypadki, może już kiedyś dostał czerwoną kartkę. To było coś nietypowego, była to inna dynamika, Graham świetnie wypełnił tę rolę, ma ogromne doświadczenie i na pewno pomógł mi w drugiej połowie. Świetnie pracujemy w drużynie ze Stephenem Purchesem i Simonem Weatherstone’em, więc dynamika była naprawdę dobra, ale na pewno brakowało JT.
Kieran Trippier wszedł do składu i mierzył się z będącymi w świetnej dyspozycji skrzydłowymi. Co sądzisz o jego występie?
- Był bardzo dobrze. Fizycznie prezentował się dobrze, co zawsze jest wyzwaniem, kiedy się nie gra od pierwszej minuty przez tak długi czas. Granie od początku od wejścia z ławki to zupełnie inna rzecz. Pod względem techniki jest na bardzo wysokim poziomie, co było widać w meczu. Dodał nam spokoju w tym spotkaniu i jestem zachwycony jego powrotem do składu.
Musiał zejść w końcówce, brakowało też Tino Livramento. Jak wygląda ich sytuacja przed spotkaniem z Manchesterem United?
- Liczę, że u Kierana to tylko kwestia zmęczenia, a nie kontuzja, odpukać, a Tino zachorował.
Czeka was kolejny trudny mecz z Manchesterem United, który na koniec sezonu zapewne zajmie miejsca blisko was. To wielka szansa, żeby mocnym akcentem zakończyć rok.
- Po serii ostatnich wyników, moim zdaniem nie możemy podejść inaczej do tego meczu, jak z dobrym nastawieniem. Nasze przygotowania muszą być dobre, piłkarze muszą przeanalizować ten mecz i zacząć myśleć o tym, co przed nami. Nie możemy odpuścić, nie możemy myśleć, że zrobiliśmy wystarczająco dużo. Musimy zrobić więcej i czekamy na to wyzwanie.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.