Botman: Chcę patrzeć w przyszłość, a już nie za siebie
Sven, brawo. Zagrałeś swój pierwszy mecz dokładnie dziewięć miesięcy po ostatnim występie. Jak się czułeś będąc znów na boisku?
- To dobre uczucie. Poczucie dnia meczowego i sprawdzenie siebie, to dobry dzień.
Zaliczyłeś 60 minut na boisku, nie straciliście w tym czasie żadnego gola. Czy jesteś zadowolony ze swojej postawy w tym meczu?
- Tak, kiedy zachowujemy czyste konto, to zawsze jestem zadowolony. Jednak bardziej skupiałem się na sobie, na swojej kontuzji, a wszystko poszło dobrze, więc był to dobry wieczór.
Eddie Howe i Jason Tindall byli na trybunach, podobnie jak kilku twoich kolegów z drużyny. Jak cenne było dla ciebie to wsparcie?
- Zawsze miło jest ich zobaczyć, nie wiedziałem, że się zjawią na meczu. To były dla mnie długie miesiące, a chłopcy życzyli mi wszystkiego najlepszego, więc fajnie było ich tu zobaczyć.
To była dla ciebie długa droga do powrotu. Jakie emocje ci towarzyszyły, kiedy postawiłeś nogę na boisku pierwszy raz od 275 dni?
- Tak jak mówiłem, chodziło o ponowne poczucie atmosfery dnia meczowego. Trzeba nabrać ogrania, chodzi o mecz, akcję i poczucie tego momentu oraz uczucia. Było fajnie.
Musiałeś być mentalnie silny i zmotywowany podczas tych dziewięciu miesięcy poza grą. Jak udało ci się tego dokonać, szczególnie w tych trudnych momentach?
- Cóż, tak jak mówiłem, ma się lepsze i gorsze okresy, ale ostatecznie musisz przez to przejść. To był długi okres, ale teraz chcę patrzeć w przyszłość, a już nie za siebie.
Czego nauczyła cię ta kontuzja jako piłkarza oraz człowieka?
- Sporo mnie nauczyła. Na początek musisz się przyzwyczaić do tego, że się nie gra w piłkę, bo futbol był częścią całego twojego życia i życie bez tego jest dość trudne, więc trzeba się tego nauczyć. Poza piłką też musisz prowadzić inne życie. Urodziło mi się dziecko, co też wiele zmieniło. Ma to też dobre strony, bo mogłem spędzić więcej czasu z rodziną.
Jakie teraz masz cele, po rozegraniu pierwszych minut w tym sezonie?
- Już od jakiegoś czasu trenuję, więc jest to ostatni etap mojej rehabilitacji. Czekam już na powrót na St. James’ Park z pierwszą drużyną, co oczywiście jest teraz moim celem.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.