Howe: Szczególnie jestem rozczarowany pierwszym golem
Eddie, czy szkody w tym meczu zostały wyrządzone w pierwszej połowie?
- Tak myślę. Jestem rozczarowany wynikiem i niektórymi aspektami naszej gry, szczególnie w pierwszej połowie. Kiedy grasz mecz wyjazdowy, to przekonywaliśmy się o tym wiele razy, że nie można tracić takich bramek. Szczególnie jestem rozczarowany pierwszym golem. Było to zwykłe zagranie, a my nie zdołaliśmy sobie z tym poradzić. Później mieliśmy trudne zadanie i zawsze tak jest, kiedy publiczność wchodzi do gry. Dobrze zareagowaliśmy w drugiej połowie, byliśmy znacznie lepsi. Takie mecze zależą od ważnych momentów, a my mieliśmy szansę na doprowadzenie do remisu 2:2. Nie wykorzystaliśmy tego, a potem trzeci gol nas dobił.
Trzy zmiany w przerwie meczu z Wolves, teraz dwie zmiany w przerwie. Co próbowałeś osiągnąć dokonując tych zmian?
- To była taktyczna przebudowa. Pozmienialiśmy trochę w przerwie próbując znaleźć drogę, żeby wrócić do meczu. Przez pierwsze pół godziny drugiej połowy byłem zadowolony, spisaliśmy się bardzo dobrze. Wciąż nie było idealnie, ale znacznie lepiej. Zdobyliśmy świetnego gola i można było poczuć, że nastroje na stadionie się zmieniły. Mieliśmy sporo czasu, żeby gonić wynik, zdobyć kolejnego gola i tak jak mówiłem, mieliśmy swoje szanse. Niestety ich nie wykorzystaliśmy i ten mecz wymknął nam się z rąk.
Harvey Barnes zdobył kolejnego gola, co jest jednym pozytywem z tego dnia.
- Uważam, że rezerwowi, którzy weszli w przerwie, spisali się bardzo dobrze. Moim zdaniem poprawili naszą grę. Harvey zdobył bardzo dobrego gola i mieliśmy okazje na kolejne.
Will Osula zaliczył swój debiut. To na pewno go cieszy i pokazuje, że się rozwija.
- Naprawdę lubimy Willa i myślimy, że ma świetne atrybuty. Wszedł w trudnym momencie, bo bardzo chcieliśmy przełamać rywali, ale tak się nie stało. Nie sądzę, żebyśmy w ostatnich dwudziestu minutach gonili wynik tak, jak moglibyśmy to zrobić.
Trzeci gol też musiał być frustrujący, bo goniliście wynik.
- Tak, wciąż byliśmy w grze i przy sześciu doliczonych minutach wierzyliśmy, że stworzymy jeszcze jedną okazję. Mieliśmy kilka mniej klarownych szans, wrzucaliśmy piłki w pole karne i wyglądało na to, że możemy coś zrobić, ale trzeci gol skończył ten mecz.
Rozczarowanie, ale nie możecie się smucić, bo już we wtorek grać w pucharze.
- To dla nas jest piękno tej sytuacji. Mamy przed sobą mecz pucharowy, bardzo ważny dla nas, a potem Manchester City. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny okres z tyloma wyjazdami pod rząd. Przeanalizujemy i przemyślimy to, co zrobiliśmy i szybko zaczniemy myśleć o Wimbledonie.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.