Barnes: Kibice Newcastle jeszcze nie widzieli na co mnie stać
O pierwszym sezonie w Newcastle:
- Zeszły sezon to były wzloty i upadki, oczywiście to nie był taki początek w Newcastle, na jaki liczyłem. Doznałem kontuzji i powrót zajął dłużej, niż myślałem, co zawsze jest frustrujące. Kiedy przychodzisz do nowego klubu, to bardzo chcesz zrobić dobre wrażenie, ale uraz to zatrzymał. Miałem przebłyski po powrocie, ale to może być trudne, kiedy nie grasz regularnie, wchodzisz i wypadasz z drużyny, a twoja kondycja nie jest stuprocentowa. Wtedy nigdy nie zobaczysz najlepszej formy piłkarza i kibice Newcastle jeszcze nie widzieli na co mnie stać.
O kontuzji:
- Początkowo przerwa miała potrwać 12 tygodni. Kiedy one minęły, to specjaliści i lekarze przedstawili mi kilka różnych opinii. Jedni mówili, że potrzebuję operacji, inni, że nie. To był rzadki uraz, więc kiedy masz różne opinie, to czasami jest to trudne. Jako piłkarz chcesz mieć pewność, prawie wolisz mieć prostą kontuzję, gdzie jest jedno rozwiązanie. To nie był taki uraz, było wiele opcji, a trzeba iść jedną wybraną ścieżką. Ostatecznie obyło się bez operacji, dłużej musiałem się odbudowywać i potrzebny był dodatkowy czas, co też zrobiliśmy. Dla piłkarzy to frustrujące, kiedy nie wiesz dokładnie, na jak długo wypadniesz. Ciężko pracowałem i minęło pięć miesięcy, zanim wróciłem do zdrowia.
O okresie powrotu do zdrowia:
- Oczywiście z taką kontuzją, gdy w tym czasie zostaje się ojcem i dzieje się wiele innych rzeczy, to czasami bywa ciężko, bo już sama kontuzja sprawia, że masz lepsze i gorsze dni. Jestem pewny, że inni piłkarze powiedzieliby tak samo. Masz dni, kiedy czujesz się świetnie, jesteś bardzo zmotywowany, a są dni, kiedy jest ciężko. Wielu pracowników w klubie było dla mnie wspaniałych. Upewniali się, że przejdę przez te dni i tygodnie, a to ważne, żeby wykonywać swoją pracę, kiedy nie czujesz się dobrze na sto procent. Wiele się u mnie działo, zostałem ojcem i doznałem kontuzji w tym samym czasie.
O współpracy z Howe’em:
- On bardzo pomaga ci się zadomowić. Naprawdę rozumie wyzwania, przed jakimi staje piłkarz zmieniający klub i potrafi ci z tym pomóc. Kiedy czegoś potrzebujesz, to on ci zawsze pomoże. Jego drzwi są dla ciebie zawsze otwarte i można z nim porozmawiać. Jako piłkarz wiesz, że jeśli potrzebujesz rozmowy, to on zawsze znajdzie dla ciebie czas, co jest wspaniałe. Mieliśmy kilka dobrych rozmów o mojej córce i różnych wyzwaniach, które czekają cię jako ojca.
O dopasowaniu się do drużyny:
- Jest wiele rzeczy do nauczenia. Są pewne wymagania, które musisz spełnić. Pod względem sposobu gry, a także od taktycznej strony. Do naszego stylu gry trzeba się przyzwyczaić. Najlepiej to zrobić grając w meczach. Możesz biegać ile chcesz na boisku treningowym, ale sytuacje meczowe i granie w każdym meczu to dla mnie najlepszy sposób. W zeszłym sezonie było o to ciężko z powodu kontuzji i nieregularnej gry po powrocie. W tym sezonie, po dobrym okresie przygotowawczym, myślę, że to będzie najlepszy sposób na przygotowanie.
O występach w reprezentacji:
- Dla piłkarza to jest cel, takie są ambicje. Oczywiście posmakowałem tego kilka lat temu, ale to już było zbyt dawno. Przede wszystkim fajnie byłoby zacząć grać tutaj, być w wyjściowej jedenaste, pomagać drużynie, jak tylko będę mógł. Kiedy robisz to w tak wielkim klubie, to wtedy można wrócić do takich rozmów.
O grze dla Szkocji:
- Wciąż mogę grać dla Szkocji. Rozmawiałem z nimi raz czy dwa, ale nie padło w tych rozmowach wiele konretów. Szczerze mówiąc, nie myślałem o tym wiele. Nie była to poważna rozmowa, więc nie poświęcałem temu wiele uwagi. Głównie skupiam się na tym, żeby wrócić, grać dla Newcastle i zobaczymy, co się wydarzy.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.