Howe: Nie przywiązywałbym większej uwagi do wyniku
Eddie, co sądzisz o tym meczu?
- To był trudny mecz dla chłopców. Było widać różnicę, bardziej fizyczną. Różnica wieku, doświadczenie, ich siła przeciwko naszym młodym chłopcom to było zbyt wiele.
Mówiliśmy ostatnio o pozytywnym wpływie doświadczenia z rzutów karnych przy tak dużej widowni. Teraz to inne doświadczenie, ale można z tego wyciągnąć lekcję.
- Tak, absolutnie. Chłopcy muszą po tym się zastanowić, gdzie indywidualnie teraz są w swoich karierach i czy są blisko do wymaganego poziomu. Prawdopodobnie większość piłkarzy przyzna, że dzisiaj nie byli blisko. Są czynniki, które na to wpłynęły, podróżowali tak jak wszyscy, ale trzeba prezentować wyższy poziom i chciałbym, żeby to przemyśleli, wrócili lepsi oraz wyciągnęli z tego lekcję. Czasami mecze mogą być bardzo trudne, a gwiazdy ligi zagrały bardzo dobrze, mieli właściwe podejście, byli bardzo profesjonalni i walczyli do samego końca. Jak można było zobaczyć, niektórzy nasi piłkarze byli wykończeni już po 70 minutach, więc trzeba również z nimi wykonać wiele fizycznej pracy.
Miałeś też tylko sześciu rezerwowych piłkarzy, trzech z nich było z pierwszej drużyny, ale jednak ich nie wprowadziłeś. Rozumiem, że chciałeś ich oszczędzić?
- Tak, ryzyko kontuzji było zbyt duże, szczególnie po podróży i ostatnim meczu. Nie mogłem ich dzisiaj wprowadzić. Nie mogłem ich na to narażać, szczególnie na sam koniec sezonu. Bylibyśmy załamani, gdybyśmy złapali jakąś kontuzję. Musiałem ich chronić. Utrudniliśmy to młodym piłkarzom, bo rywale dokonali zmian po 60 minucie i wyglądali na świeżych, zrobili różnicę, a nasi piłkarze byli wtedy zmęczeni. Nie przywiązywałbym większej uwagi do wyniku, bo to tylko mecz towarzyszki i chodzi o ich indywidualny rozwój oraz upewnienie się, że będą się rozwijali na podstawie indywidualnych doświadczeń. Czasami są one trudne, tak jak teraz, kiedy trzeba się nad tym głęboko zastanowić i szukać odpowiedzi, jednak może to być bardzo korzystne dla długoterminowego rozwoju.
Poza dwoma meczami, celem tej wyprawy było budowanie marki klubu, zbliżenie drużyny do kibiców. Z tej perspektywy, czy według ciebie był to udany wyjazd?
- Tak myślę, widać to po trybunach. W Australii przywitano nas niesamowicie. Jest tutaj wielu Geordies, wielu ludzi z Newcastle, wiele osób z różnych części Australii. Przybyli do Melbourne, żeby cieszyć się klubem razem z nami. Pod tym względem spotkaliśmy sporo ludzi i mam nadzieję, że działaliśmy we właściwy sposób reprezentując klub i wylecimy stąd silniejsi.
Był to ostatni mecz bardzo długiego sezonu. Jest to szansa na to, żeby podsumować to, co zrobiliście bardzo dobrze, a co musicie poprawić przed kolejnym sezonem.
- Tak, ten proces już się zaczął. To kwestia refleksji i potem wprowadzenia do życia kilku rzeczy, które naszym zdaniem możemy zrobić lepiej. To wspaniały sezon, naprawdę nam się podobał, ale tworzymy już plany na kolejny.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.