Longstaff o swojej kontuzji
Longstaff powiedział: - W kwietniu zeszłego roku graliśmy z Evertonem i praktycznie złamałem stopę. Zagrałem w ostatnim domowym meczu sezonu, kiedy stopa była jeszcze złamana i dlatego nie zagoiło się to do końca.
- Wróciłem na przedsezonowe przygotowania, a do klubu dołączył Sandro Tonali. Pomyślałem: „No cóż, nie chcę stracić miejsca w zespole”. I tak je straciłem, ponieważ nie byłem w pełni zdrowy, a później miałem okres, w którym było lepiej.
Kontuzje to główny problem Newcastle w tym sezonie i niejednokrotnie można było ułożyć jedenastkę z niedostępnych piłkarzy. Longstaff przyznaje, że ma to duży wpływ na zespół.
- Kiedy rozejrzysz się po naszym pokoju spotkań i wszyscy tam są, to myślisz sobie: „O tak, jutro wygramy”. Potem były takie okresy, że gdy tam wchodziłeś, to sześć czy siedem miejsc było pustych. To jest trudne - dodaje Longstaff.
- Gramy mecz, ktoś doznaje kontuzji i to jest jak nieoczekiwany cios, a później ktoś wchodzi i też doznaje kontuzji, co wydaje się jak niekończący się cykl.
- Ostatecznie jesteśmy drużyną. Nasza największa moc jest w nas samych, jak możemy zmieniać skład, a poziom gry nigdy nie spada. Te kontuzje nas zabijają.
- Nasz sposób gry jest ofensywny i agresywny, ale w takich okolicznościach trudno tak grać w każdym meczu, szczególnie gdy nie szczujesz się na sto procent. Przez to jest jeszcze gorzej.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.