Rady życiowe Eddiego Howe’a
O rodzinie:
- Moja najbliższa rodzina to najważniejsi ludzie w moim życiu. Żona, trójka moich dzieci, z którymi mieszkam. Spędzanie czasu z nimi jest wspaniałe, codziennie mnie czegoś uczą. Uwielbiam z nimi być. Czy wygrywamy, przegrywamy, czy remisujemy, to kluczowe jest to, że gdy przechodzisz przez drzwi domu, to jesteś traktowany normalnie, nie ma oceniania tego, co się stało tego dnia. To uwielbiam najbardziej.
O zwierzętach domowych:
- Willis to mój drugi bokser. To również niesamowita osobowość. Odkąd byłem małym chłopcem, to zawsze mieliśmy psa w domu, zazwyczaj były to czarne labradory. Mam tu tatuaż (litera R na nadgarstku). Opuściłem dom w wieku 17 lat i natychmiast chciałem podążać za tą tradycją, którą miałem w domu, więc przygarnąłem czarnego labradora, który nazywał się Rodney. Był moim kompanem w moich wczesnych dniach na swoim. Ogólnie kocham psy, towarzystwo, jakie wprowadzają i co wnoszą do rodziny.
O motywacji:
- Na pewno motywuje mnie to, żeby próbować być najlepszym menedżerem, trenerem, przyjacielem, osobą, jaką mogę być dla moich piłkarzy. Od najmłodszych lat część mojego mózgu na mnie naciska, żeby się rozwijać i uczyć. To zawsze było częścią mojego charakteru i mam nadzieję, że nigdy tego nie zatracę.
O dzieciństwie:
- To nie był tylko futbol. Uwielbiałem krykiet, tenis, snooker. Miałem to szczęście, że miałem trzech braci i siostrę, więc był to dom pełen rywalizacji. Gdy dwaj moi bracia i siostra się wyprowadzili, to z młodszym bratem Steve’em, który też był piłkarzem, kopaliśmy piłkę na zmianę, a mama była naszym bramkarzem. Działo się to w trakcie odprowadzania do szkoły. To wspaniałe wspomnienia. Ciągle byliśmy na zewnątrz, aktywni i byłem bardzo szczęśliwy.
O rzeczach, za które jest wdzięczny:
- Na pewno za rodzinę, którą mam. Budzenie się w domu, który jest pełen zabawy, śmiechu i energii jest wspaniałe. Nie biorę tego za pewnik. Bycie menedżerem tego niesamowitego klubu piłkarskiego też jest czymś, czego nie biorę za pewnik. Codziennie uważam się za szczęściarza.
O unikaniu wypalenia:
- Przy trójce dzieci nie mam wiele czasu wolnego. Mój wolny czas poświęcam im, bo i tak nie mam go dużo. Czasami pogram na fortepianie, który mamy w domu, ale bardzo słabo. Nie wiem czy to mnie stresuje, czy relaksuje. Również słucham mojego ulubionego zespołu, A-ha, co na pewno odłącza mnie od piłki nożnej.
O sposobie na relaks:
- Trzeba znaleźć pasję, coś, co naprawdę lubisz robić. Obecnie wciągnąłem się w pilates, wcześniej to była joga, medytacja. Coś, co ludziom odpowiada. Coś, co pozwoli się wyłączyć od zmartwień czy codziennej rutyny i zabrać w inne miejsce. To bardzo zdrowe.
O prowadzeniu drużyn:
- Kiedy zostajesz trenerem, to przede wszystkim powinieneś myśleć o tym, jak możesz pomóc piłkarzom czy piłkarzowi, z którym pracujesz. Co mogę dziś zrobić, żeby dać im większą szansę na odniesienie sukcesu? To nieegoistyczna cecha, której potrzebujesz. Najlepsi menedżerowie, jakich widziałem, mają tę cechę. U moich piłkarzy szukam innej cechy, wewnętrznego napędu i determinacji, żeby odnieść sukces, nie tylko dla siebie, ale dla drużyny.
O najlepszej radzie:
- Żeby być gotowym na szansę, którą życie przed tobą otworzy. Co mam na myśli… Było kilka momentów, które pamiętam z mojego życia, kiedy dostałem szansę, żeby coś zrobić, żeby poprowadzić moje życie w innym kierunku, ale musiałem być gotowy, żeby tę szansę wykorzystać. Czuję, że jak do tej pory, to mi się udawało. Kiedy pojawiła się szansa, to ją wykorzystywałem. Nigdy nie wiesz, co może się w życiu wydarzyć, nigdy nie wiesz, gdzie twoje życie może zmierzać, ale kiedy będziesz ciągle podejmował dobre decyzje, to ostatecznie dostaniesz to, na co zasługujesz.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.