Gordon o powołaniu i kontuzji
- Słowami nie da się tego opisać. Czuję ulgę. Zdajesz sobie sprawę, że masz jakieś małe szanse, ale pierwsze powołanie to wielka ulga - mówi Gordon dla NUFC TV o powołaniu.
- Pracowałem na to całe moje życie, więc dotarcie do tego punktu jest niesamowite.
- Nie miałem pojęcia, że otrzymam to powołanie. Pomyślałem, że mogę je otrzymać, ale to jeszcze intensyfikowało napięcie, budowało niepewność.
- Dowiedziałem się godzinę przed czwartkowym treningiem przez wiadomość tekstową. Powiedziałem o tym kilku chłopakom i byłem tym zachwycony.
- Wiadomość dostałem od Football Association z działu kontaktu z piłkarzami, a gdy to odczytałem, to wszystkie emocje z ostatnich dwóch dni ze mnie wypłynęły.
Emocje były tym większe, że Gordon zszedł z boiska w ostatnim meczu z powodu urazu, a spotkanie z trybun Stamford Bridge oglądał selekcjoner reprezentacji Anglii Gareth Southgate.
O tej sytuacji Gordon powiedział: - Było raz lepiej, raz gorzej, miałem dwa dni przerwy. Bardzo czekałem na mecz z Chelsea, wiedziałem, że to będzie dla mnie wielka szansa.
- Poniedziałkowy wieczór, dwie drużyny, które obecnie ze sobą walczą w tabeli, więc było to wielkie wydarzenie i zdawałem sobie z tego sprawę.
- W trakcie meczu doznałem drobnej kontuzji, przez którą na początku spanikowałem, bo to kolano, a z tym w futbolu nie ma żartów, więc gdy zacząłem czuć ból, to modliłem się, żeby to nie było nic poważnego i na szczęście okazało się, że to nic poważnego.
- Dzień po meczu przyszedłem na trening i nie czułem nic złego. Kolano nie opuchło, a zazwyczaj pojawia się opuchlizna, kiedy problem może być poważny.
- Przez to poczułem się pewniej. Znam swoje ciało, więc w tym momencie wiedziałem, że jest dobrze. Jednak w trakcie meczu, kiedy zaczynasz odczuwać ból, to zaczynasz się tym martwić i bardzo spanikowałem.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.