Longstaff: Nawzajem w pełni w siebie wierzymy
O tym, co dało Srokom zwycięstwo, Longstaff powiedział: - Ciężka praca, duch drużyny i nawzajem w pełni w siebie wierzymy, niezależnie od tego, kto wychodzi na boisko.
- Nasza kadra ma bardzo dobrą głębię. Walczyliśmy dla siebie nawzajem, przy piłce byliśmy dobrzy, szczególnie przy kontrach. Zdobyliśmy trzy bardzo dobre gole, więc to świetny wieczór.
- Nie zważaliśmy na historię wyjazdów na Old Trafford. Wiedzieliśmy, że to wielki klub i to miejsce przez lata było bardzo trudne dla wszystkich drużyn, nie tylko Newcastle. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale tak jak mówię, drużyna wierzyła w zwycięstwo.
- Wystarczy spojrzeć na chłopców, którzy wrócili do gry. Dla Emila Kraftha to był pierwszy mecz od około 450 dni i jestem z niego bardzo dumny. Cała czwórka defensywna była znakomita z Dummym obok niego i Tino oraz Lewisem po bokach.
- Jestem z nich dumny, ponieważ nie grają tyle ile prawdopodobnie by chcieli. Trzymali się swoich zadań i pokazali dzisiaj jak dobrymi są piłkarzami.
Dla Longstaffa, który kilka dni temu obchodził urodziny, był to 150 występ w barwach Newcastle United i w dodatku pełnił funkcję kapitana w tym spotkaniu.
Wychowanek Srok powiedział: - Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to mój 150. mecz, dopóki ktoś mi po meczu o tym nie powiedział. To wyjątkowy moment.
- W poniedziałek obchodziłem 26 urodziny i czuję, że wiele przeszedłem jak na zawodnika w tym wieku, szczególnie tutaj. Jednak cieszę się każdą sekundą.
- Wyprowadzenie chłopców na mecz to coś, czego nigdy się nie spodziewałem. Będę to miło wspominał, jest to powód do dumny dla mnie i mojej rodziny, a jest to jeszcze lepsze doświadczenie, kiedy drużyna uzyskuje taki wynik.
- Codziennie muszę się uszczypnąć, patrząc na to, w jakiej sytuacji jestem teraz i porównując to mojej sytuacji sprzed dwóch lat. Nie można było tego przewidzieć, jak to się potoczy.
- Wydawało się, że będę musiał odejść z klubu, a teraz jestem w tej uprzywilejowanej sytuacji, że codziennie przychodzę i staram się tym cieszyć jak najbardziej, żartować i śmiać się z chłopcami, a jedynie szkoda, że to nie będzie trwało wiecznie.
- Przebywanie z tą grupą to jest zaszczyt, a wyprowadzenie ich na mecz było wspaniałe.
- Miggy, Joe i Bruno w szatni spytali się mnie, czy dzisiaj jestem kapitanem, a ja powiedziałem, że nie ja, pewnie Dummy. Tuż przed meczem przyniesiono mi opaskę, żebym ją założył i myślałem, że to żałobna opaska na cześć Sir Bobby’ego Charltona.
- Spojrzałem na nią, a to była opaska kapitana i zapytałem się: „Co się tutaj dzieje?”. Nie spodziewałem się tego, ale po meczu podziękowałem menedżerowi, bo jestem z Newcastle, reprezentowanie miasta jest wyjątkowe.
- Do tego wyprowadzenie drużyny na takim stadionie jak Old Trafford, gdy na trybunach są tysiące naszych kibiców, nie mogło być lepiej.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.