Howe: Pewność siebie wróciła u wszystkich piłkarzy
Gratulacje Eddie. Wygrywacie 8:0, a mogło być nawet wyżej.
- Przede wszystkim jestem zachwycony postawą piłkarzy po długim tygodniu. Wiele podróżowania, wiele emocji, wiele energii włożonej w każdy mecz. Spotkanie z Brentfordem było bardzo ważne, a mecz z Milanem mówi sam za siebie, jak wiele to znaczyło dla wszystkich i dla nas. Wiedzieliśmy, że wyjazd do Sheffield to będzie bardzo wymagający mecz, ale cóż to była za odpowiedź piłkarzy, cóż za nastawienie, cóż za chęć grania najlepiej jak to możliwe. Jestem zachwycony, że dostali za to nagrodę.
Mówiłeś, że trudno było trenować po meczu z Milanem. Na pewno włożyliście sporo pracy w stałe fragmenty gry i w plan na to spotkanie.
- Zawsze wykonujemy swoją pracę, ale nie była ona taka intensywna jak zawsze. Pracy nie brakuje i tak musi być, ponieważ wyzwania, z jakimi się mierzymy w Premier League oraz w różnych rozgrywkach, są na najwyższym poziomie. Naszą dumą jest to, że chcemy być zorganizowani najlepiej jak to możliwe w każdej fazie gry, więc wspaniale było zobaczyć, że stałe fragmenty gry zadziałały i gratulacje dla wszystkich, którzy są w to zaangażowani: dla trenerów i piłkarzy. W zeszłym sezonie to było bardzo ważne, że regularnie zdobywaliśmy gole ze stałych fragmentów, to bardzo ważna część gry.
Dośrodkowania Kierana Trippiera to wasza broń, prawda?
- Dwie piłki, które zagrał, były najwyższej jakości. Robi to dla nas od dłuższego czasu. Zaliczył asystę również przy golu Calluma, więc to kolejny wspaniały występ Trippsa.
Osiem różnych strzelców. Jak bardzo jesteś z tego zadowolony?
- Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki ktoś mi o tym nie powiedział. W trakcie meczu tego nie dostrzegasz. To ważne, bo potrzebujemy bramek z różnych źródeł. Mówiliśmy o stałych fragmentach gry, potrzebujemy różnego rodzaju bramek w różnych fazach meczu, a dzisiaj byliśmy bardzo dobrzy w każdym aspekcie, z kontr, w ataku pozycyjnym. Pewność siebie wróciła u wszystkich piłkarzy po tym, jak zdobyliśmy kilka goli i było po meczu. Mam nadzieję, że nie wystrzelaliśmy się w jednym meczu i zobaczymy tego więcej.
Wyrównaliście swój rekord wysokiej wygranej w Premier League z meczu z Sheffield Wednesday. Jak bardzo świadomy jesteś takich rzeczy w trakcie meczu?
- W trakcie meczu? W ogóle nie jestem tego świadomy. Dopiero mi o tym powiedziano. To fajne. Nie celujesz w takie rekordy, ale fajnie, kiedy się je ustanawia. Będzie to miłe wspomnienie, ale w tamtym momencie skupialiśmy się na tym, żeby zagrać jak najlepiej dla ludzi, którzy przyszli zobaczyć jak gramy i nas wspierać, żeby dać im powody do dumy.
Anthony Gordon nie zagrał od początku, ale wiele wniósł. Czy to naprawdę pokazuje, że to jest sport zespołowy?
- Zdecydowanie. Kiedy spojrzy się na dwa ostatnie występy Anthony’ego, to w meczu z Brentfordem to był potężny wysiłek, podobnie w Milanie, więc daliśmy mu odpocząć, żeby zachował świeżość. Harvey szybko doznał kontuzji i Anthony wszedł. Cóż to był za reakcja, moim zdaniem był znakomity, chyba jego najlepszy mecz w koszulce Newcastle. Wspaniale było zobaczyć jak zdobywa gola, świetne trafienie i był bardzo zaangażowany w inne bramki.
Jakie są prognozy w sprawie kontuzji Harveya?
- Wygląda na problem z dużym palcem u nogi. Trudno powiedzieć. Powiedział, że poczuł coś w dużym palcu, wcześniej nie miał takich problemów, więc mamy nadzieję, że to nic poważnego, ale na tę chwilę nie wygląda to dobrze.
Macie obecnie więcej punktów, niż rok temu na tym etapie. Jaką platformę wam to daje przed kolejnymi bardzo ważnymi meczami w przyszłym tygodniu?
- Wiedzieliśmy, że nasz terminarz na początku sezonu jest bardzo trudny. Byliśmy bardzo zadowoleni z pierwszego dnia i pokonania Aston Villi, ale niestety nie poszliśmy za ciosem. Mecz, który sporo nasz kosztował, to spotkanie z Liverpoolem, kiedy prowadziliśmy i nie udało się tego dowieźć do końca. Dodatkowo wpłynęło to na nas w meczu z Brighton. W Premier League łatwo przegrać i nie chcieliśmy, żeby sezon nam uciekł już na samym początku. To była świetna reakcja piłkarzy. Mam nadzieję, że spotkania z Brentfordem, Milanem i dzisiejsze nas podbudują i odzyskamy naszą najwyższą formę. Wiemy jednak, że rywalizacja staje się coraz trudniejsza, nigdy łatwiejsza, więc zachowujemy spokój, ale czekamy na kolejne wyzwanie.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.