Howe: Trochę brakowało do naszego najwyższego poziomu
Czy uważasz, że mieliście tutaj mistrzów na linach?
- Oj, chyba nie. Myślę, że zagrali bardzo dobrze, a nam trochę brakowało do naszego najwyższego poziomu. Szczególnie w pierwszej połowie, w drugiej połowie było lepiej. Pierwsza połowa to był rozczarowujący początek, bo myślałem, że ruszymy na nich, będziemy wywierać na nich presję, a było odwrotnie. To oni kontrolowali grę i było to dla nas trudne otwarcie meczu. W drugiej połowie było znacznie lepiej, ale trzeba pochwalić rywali, są czołowym zespołem i dlatego tyle wygrali. Są regularni i to sprawia trudności rywalom.
Czy okazaliście im zbyt duży szacunek na początku spotkania?
- Na pewno, choć nie taki mieliśmy zamiar. Nie wiem czy to się wzięło od piłkarzy na boisku, ale początkowo myślałem, że oni dobrze utrzymywali się przy piłce, my technicznie się pogubiliśmy i to sprawiło, że było kilka długich okresów, w których nie mieliśmy piłki, przez co było jeszcze trudniej. Może chłopcy stracili trochę pewności siebie na początku spotkania i na pewno są to rzeczy, które musimy przemyśleć i im się przyjrzeć.
Momentami była to naprawdę intrygująca walka taktyczna. Co się zmieniło w drugiej połowie, że bardziej zaatakowaliście i ryzykowaliście?
- Mentalność. Myślę, że doszło do zmiany w koncentracji, energii, nie baliśmy się, byliśmy odważniejsi i zbieraliśmy owoce tego, że byliśmy nastawieni bardziej ofensywnie, odzyskiwaliśmy piłkę w bardziej niebezpiecznych strefach. To się jednak nie przełożyło na nic znaczącego, było kilka momentów, ale bez większych okazji.
Co powiesz o środkowych obrońcach i o tym, jak radzili sobie z Erlingiem Haalandem?
- Myślę, że byli wspaniali. To był bardzo trudny mecz, szczególnie przez to, jak graliśmy. Nie byliśmy zwarci i nie broniliśmy się głęboko, atakowaliśmy, byliśmy odważni i uważam, że bronili naprawdę bardzo dobrze w walce jeden na jednego, gdy były spore obszary do bronienia. Obaj piłkarze, a także Dan i Kieran, zagrali znakomicie.
Gol dla Manchesteru City to moment magii czy coś, co mogliście powtrzymać?
- Nie pamiętam jak do tego doszło, muszę to zobaczyć jeszcze raz. Pamiętam już tylko finał akcji, co było świetnym golem z ich perspektywy.
Tony Livramento zadebiutował z ławki rezerwowych w bardziej ofensywnej roli. Czy to pokazuje nam jego uniwersalność?
- Widziałem, że Miggy jest zmęczony, wiele biegał, więc chodziło o to, żeby wstawić Tino na boisko i wykorzystać jego energię, a ten debiut będzie dla niego świetnym momentem.
Zachowywałeś spokój po ostatnim zwycięstwie 5:1 na inaugurację. Czy teraz chodzi dokładnie o to samo po tej porażce?
- To jest kluczowe. Jest rozczarowanie, bo nic nie zdobyliśmy w tym meczu, ale przemyślimy to i przeanalizujemy. Jest wiele do wyciągnięcia z tego spotkania. Tak jak mówiłeś, było to intrygujące taktycznie, było ciekawe i przejdziemy do kolejnego spotkania, które powinno być podobne, bo z Liverpoolem, więc mamy wiele do wyciągnięcia przed tym meczem.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.