Howe: Wrócimy jako bardziej zjednoczona grupa
Eddie, straciłeś trochę głos po tym meczu, ale spróbuj nam powiedzieć coś o ostatnich dziesięciu minutach i o tym, co działo się wcześniej?
- To był naprawdę trudny mecz, straciłem głos. Za dużo krzyczałem bez powodu, bo i tak nikt mnie nie mógł usłyszeć. To był trudny mecz i zawsze tak jest, kiedy gra się z Brighton, bardzo trudny sprawdzian taktycznie i defensywnie. Mają niesamowitą drużynę, utrzymują się przy piłce i sprawdzają twoją defensywę. Uważam, że w obronie byliśmy perfekcyjni w obu połowach. Więcej problemów mieliśmy w posiadaniu piłki. Byś może nie powinno nas to dziwić przy takim wyborze składu, gdy kilku piłkarzy nie grało na swoich pozycjach, a to zawsze jest trudne. Jednak jestem naprawdę zadowolony z postawy i zaangażowania piłkarzy, ponieważ dostarczyli nam to, o co ich prosiliśmy.
Przez to, jak Brighton utrzymuje się przy piłce, musieliście się nabiegać. Co to mówi o waszej kondycji na tym etapie, że zdołaliście wytrzymać do końca?
- Było ciężko, bo przez dłuższy czas byliśmy bez piłki, nie chcieliśmy się znaleźć w takiej sytuacji, ale taka była rzeczywistość. Trzeba zachować koncentrację, bo kiedy jesteś zmęczony, to możesz gubić swoją pozycję. Tak się nie stało, byliśmy bardzo skupieni. Rywale zdobyli gola, co moim zdaniem było trochę nieszczęśliwe. Popey dotknął piłki i Dummy nie zdołał jej wybić. Jednak nie mieli oni zbyt wiele okazji, my też przez cały mecz byliśmy zagrożeniem. Jestem zachwycony, że ostatecznie wygraliśmy.
Czy coś konkretnego zmieniłeś w końcówce czy była to nagroda za waszą grę?
- Obie drużyny dokonały wielu zmian i oni mieli młodszy skład, my również. Pierwszy gol był kluczowy, bo zmienił sytuację na boisku. Na szczęście udało się zdobyć drugiego gola. Brawa dla piłkarzy, że zdołali wrócić do gry i wygrać.
Grała zupełnie inna wyjściowa jedenastka w porównaniu do poprzedniego meczu. Jak ważne było to, żeby każdy zagrał na tym etapie sezonu?
- Potrzebujemy wszystkich w formie, więc mamy nadzieję, że 90 minut w tym upale zrobi nam wiele dobrego. Samo stanie tutaj i rozmawianie z tobą mnie wykańcza, więc piłkarze bardzo dobrze się spisali walcząc z pogodą. Wyróżnię tu Elliota, który biegał do samego końca, wrócił z najlepszymi wynikami testów i nic dziwnego, że biegał jeszcze w 90 minucie i zdobył gola.
Mógł mieć hat-tricka, bo wcześniej jego strzał został wybroniony. Teraz znajduje się we właściwych miejscach, we właściwym czasie. Czy dodał to do swojej gry?
- Moim zdaniem zawsze był strzelcem, kreatorem. Najbardziej podobała mi się ostatnia część meczu w jego wykonaniu, a reszta spotkania była trudna dla nas wszystkich, ale zaczął pokazywać swoją fizyczność i wytrzymałość, a także jakość. Oba gole to były świetne strzały.
Jak oceniasz ten wyjazd, kiedy spojrzysz na te trzy mecze?
- Myślę, że było bardzo dobrze. Przede wszystkim zagraliśmy przed tutejszymi kibicami, mieliśmy tu Geordies, którzy przyjechali z daleka, mieliśmy amerykańskich kibiców Newcastle, poznaliśmy wielu ludzi, mieliśmy bardzo dobre treningi, piłkarze wykonali bardzo ciężką pracę, muszę przyznać. Codziennie pracowali, było kilka zajęć integracyjnych, co pomogło atmosferze, wrócimy jako bardziej zjednoczona grupa, a nowi piłkarze będą czuli się bardziej zżyci z grupą.
W przyszły weekend zagracie dwa mecze na St. James’ Park w Sela Cup. Jak ważne to będzie dla waszych przygotowań na tym etapie?
- To ostatnie przygotowania i będziemy musieli naprawdę dobrze zagrać. Nie będziemy patrzyli tylko na kondycję, ale na postawę, strukturę drużyny. Liczę na dwa świetne mecze, zespół żeński też zagra, więc bardzo czekam na te dwa dni.
Jaka jest sytuacja z Seanem Longstaffem, Joe Willockem, Fabianem Schärem i Harveyem Barnesem, który doznał urazu w tym meczu?
- Myślę, że z Harveyem będzie dobrze. Mamy nadzieję, że Willockem będzie dobrze, nie wiemy jeszcze kiedy wróci. Liczymy na to, że Sean Longstaff zagra w przyszły weekend.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.