Howe: Będę siedział do późna analizując ten mecz
Myślę, że amerykańskiej publiczności podobał się ten mecz, a tobie?
- Nie podobał mi się początek. To był dziwny mecz. Przedsezonowe sparingi czasami takie mogą być. Przegrywaliśmy 0:2, a ja myślałem, że właściwie gramy dobrze. To był prawdziwy test charakteru przy 0:2, bo nie chcieliśmy w tym momencie tracić kontroli. Byliśmy mocni psychicznie i znaleźliśmy sposób na powrót do gry.
Próbowałeś nowego ustawienia, od tego są sparingi, jak to oceniasz?
- Były dobre fragmenty w meczu, ale były też momenty - szczególnie w obronie, bo straciliśmy trzy gole - które nie były tak dobre. Będę siedział do późna analizując ten mecz, ponieważ stojąc tutaj, to nawet nie wiem od czego zacząć. Coś było dobre, coś nie było dobre. Wiemy, że musimy jeszcze sporo popracować, żeby chłopcy osiągnęli optymalny poziom, ale kiedy traci się tyle goli, to grupa jeszcze w pełni nie współpracuje. Piłkarze grający w reprezentacji wrócili później, sporo podróżowaliśmy, więc cieszymy się, że po powrocie z tego wyjazdu, będziemy mieli dwa tygodnie przed rozpoczęciem sezonu.
W pierwszej połowie można było powiedzieć, że gwiazdą przedstawienia był Elliot Anderson. Jak oceniasz jego występ i ogólnie jego postawę w okresie przygotowawczym?
- Spisuje się bardzo dobrze, wrócił w naprawdę dobrej formie, zobaczyliśmy to już pierwszego dnia po wynikach testów sprawnościowych. Dzisiaj spisał się bardzo dobrze, walcząc o piłkę w środku pola, był bardzo agresywny, jednak spokój w polu karnym był na najwyższym poziomie. Spisał się doskonale przy dwóch golach, które zdobyliśmy.
Czy chodzi o to, żeby dodał gole i asysty do swojej gry, żeby zrobił kolejny krok?
- Zawsze tak jest. Każdy ofensywny piłkarz jest z tego rozliczany i z Elliotem nie będzie inaczej. Myślę, że jest potencjalnym strzelcem dla nas, potrafi też kreować gole. Jest bardzo dobrym piłkarzem. Gra na pozycji, na której jest duża walka o miejsca z wieloma naprawdę dobrymi zawodnikami. Bardzo go lubimy, fajnie się rozwija i ma ważną rolę do odegrania.
Jak na razie w meczach Premier League US Summer Series padają same wysokie wyniki. Jak myślisz, z czego to się bierze?
- Składa się na to wiele czynników. Oczekuje się od nas rozrywki, zawsze tak jest, a my chcemy tego dostarczyć. Te mecze, które widziałem, były otwarte, każda drużyna grała ofensywnie, gdy gramy na St. James’ Park to nie spotykamy się z taką grą rywali. Uważam, że to były świetne spotkania i tego oczekują kibice.
Jak bardzo podoba ci się tutejsze wsparcie kibiców? Bardzo się cieszą, że cię tu widzą.
- Tak, są szaleni. Bardzo przyjaźnie się przekomarzają. Zawsze gramy dla kibiców, niezależnie skąd są. Widzieliśmy koszulki w czarno-białe pasy w całej Filadelfii i to jest bardzo miłe.
Harvey Barnes wszedł na ostatnie 20 minut, choć praktycznie nie trenował z drużyną. Jutro już będzie trenował. Jakie korzyści będzie miał z tych treningów i jak cała drużyna zyska na pracy nad kilkoma aspektami?
- Co do Harveya, to zastanawialiśmy się, czy go wpuścić. Wczoraj miał długą podróż, nie trenował jeszcze z drużyną, ale czuliśmy, że będzie dobrze, żeby zadebiutował i zaczął swoją przygodę z Newcastle. Był jasnym punktem, gdy wszedł na boisko, ale już bardzo czekamy na to, żeby popracować z nim na boisku treningowym.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.