Howe chce powtórki z meczu z Evertonem, koniec sezonu Ritchiego
O meczu z Leeds:
- Wiemy, że to będzie wielkie wydarzenie ze wspaniałą atmosferą. Elland Road to świetne miejsce do gry, więc czekamy już na to, ale musimy być gotowi na to, co nas czeka. To będzie intensywna atmosfera, tak jak mówiłem, a początek meczu będzie bardzo ważny. Pierwsze 15, 20 minut będzie miały ogromny wpływ na to, co wydarzy się później.
O pracy Sama Allardyce’a:
- Widzieliśmy już wystarczająco, żeby wiedzieć, co Sam da drużynie: wyraźną organizację, strukturę, określoną filozofię przy piłce i bez piłki. Oglądając ich mecz z Manchesterem City, było widać jego wpływ na taktykę zespołu w tak krótkim czasie. Będzie się ciężko grało przeciwko nim, będą sprawdzali naszą linię defensywną, a my musimy na to odpowiedzieć. Stałe fragmenty gry będą sporym zagrożeniem, będą bardzo mocni w tym aspekcie gry. Musimy być w tym dobrzy, tak jak byliśmy pod tym względem przez większość sezonu. To będzie zupełnie inny sprawdzian od tego, jakbym byłby jeszcze kilka tygodni temu.
O tym, czy brak awansu do Ligi Mistrzów w obecnej sytuacji byłby rozczarowaniem:
- Prawdopodobnie musiałbym odpowiedzieć, że tak. Jednak nie chcę koncentrować się na negatywnych sprawach. Jesteśmy gdzie jesteśmy i chcemy to umacniać. Chłopcy byli niesamowici w tym sezonie, poza jednym czy dwoma meczami. Dali z siebie wszystko. Teraz mamy cztery mecze, żeby cały ten wysiłek pomógł nam osiągnąć coś niezwykłego. To chcemy zrobić, musimy zachować spokój, robić to, co robiliśmy i mamy nadzieję, że to wystarczy.
O Seanie Longstaffie:
- Sean Longstaff spotkał się ze specjalistą. Było kilka obaw o złamanie kości w stopie, ale nic takiego się nie stało, co jest dobrą wiadomością, ale jedno ze ścięgien jest uszkodzone. Dzisiaj znów będzie na prześwietleniu i liczymy, że wykaże to poprawę. Nie mamy pewności, kiedy wróci. To nie jest długoterminowy problem, ale nie wiemy czy wróci przed końcem sezonu. Bardzo nam go brakuje. Zawsze powtarzałem, że jego wpływ na taktykę, technikę i fizyczność zespołu jest niedostrzegana. Moim zdaniem to piłkarz na wysokim poziomie i ma bardzo dobry piłkarski umysł. Brakuje nam jego umiejętności, ale zawsze trzeba się dostosować, kiedy kogoś brakuje i wierzę w piłkarzy, którzy go zastępują.
O Matcie Ritchiem:
- Matt doznał kontuzji kolana. Nie sądzę, że to jest poważny uraz, ale raczej wykluczy go z gry do końca sezonu. Matt wciąż ma ogromną chęć gry. W klubie jest ważną osobistością, jest bardzo pozytywny i pełen energii, sporo nam jej daje. Świetnie tym zarządzał w tym roku i na treningach najciężej pracuje. Wiele razy podkreślałem, że za kulisami jest bardzo ważny. To naprawdę dobry wzór do naśladowania. Bardzo efektywnie używa swojego przywództwa w tym sezonie. Bardzo bym chciał, żeby kontynuował swoją przygodę z Newcastle w przyszłym sezonie, ale będziemy o tym rozmawiać, zanim to się wydarzy.
O ponownym postawieniu na Calluma Wilsona i Alexandra Isaka od początku:
- Wystarczająco dużo widziałem w akcji Alexa, który moim zdaniem grał dobrze, żeby wiedzieć, że może grać na skrzydle. Callum w roli dziewiątki jest wspaniały, więc rozważę to.
O porażce z Arsenalem:
- Przeanalizowaliśmy mecz z Arsenalem i było w nim wiele dobrego. Było bardzo blisko do naprawdę dobrego występu. Brakowało tylko umiejętności wykorzystywania naszych okazji. Gdyby było inaczej, to byłoby to podobne do meczu z Manchesterem United u siebie i innych meczów, które zagraliśmy w ostatnich tygodniach. Chodzi o spokój i żeby nie przesadzić z reakcją na porażkę, ale trzeba upewnić się, że piłkarze będą świadomi tego, że to będzie zupełnie inny mecz od pozostałych. Będą podobieństwa do meczu z Evertonem. Leeds będzie miało podobne mocne strony do Evertonu, publika będzie podobna. Kluczowe w tym meczu było to, że zdobyliśmy pierwszego gola i byliśmy bardzo dobrzy w pewnych aspektach gry w obronie, więc to jest nasza gra, którą będziemy próbowali powtórzyć.
O swoim asystencie Jasonie Tindallu, który ostatnio stał się bohaterem memów:
- To zabawne, spędziłem ostatnie półtorej godziny śmiejąc się z nim z pewnych rzeczy, które mu podesłano. To szalone, jak Internet i media społecznościowe mogą tworzyć takie rzeczy. Mówiłem w jednym z wywiadów, że żeby zrozumieć rolę Jasona, to trzeba wrócić do czasów, gdy zaczynaliśmy. To dodaje trochę kontekstu dlaczego on się znajduje w takich sytuacjach. Zaczynaliśmy bez pieniędzy, bez prawdziwych obiektów, pracując z grupą piłkarzy byliśmy we dwóch i robiliśmy wszystko razem. Byliśmy partnerami, jeździliśmy oglądać rywali, jechaliśmy w samochodzie przez 5 godzin, tylko we dwoje. Nigdy nie zmieniliśmy tego podejścia. Słyszałem jego przezwisko i też zacząłem nazywać go Mad Dog. To przystojny gość, więc gdy robi sobie z kimś zdjęcie, to się szeroko uśmiecha. Ma energiczną osobowość, jest ekstrawertykiem bardziej ode mnie. Dlatego nasza współpraca działa. W głębi jest poważnym trenerem, któremu zależy na sukcesach drużyny.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.