Wilson: W przerwie musieliśmy się przegrupować i skupić
- Myślę, że pierwszy gol jest bardzo ważny dla meczu. Zdobyliśmy gola, mecz był wtedy wyrównany, wyszliśmy na prowadzenie i trochę bardziej ich otworzyliśmy - mówi Wilson.
- W pierwszej połowie pozwoliliśmy publiczności wpłynąć na mecz, trochę wsiąknęliśmy w ich styl gry, ale w przerwie się przegrupowaliśmy i wiedzieliśmy, że ruszymy w drugiej połowie, zaprezentujemy się lepiej i uzyskamy wynik, jakiego chcieliśmy.
- Wspaniale było usłyszeć ciszę po golu. To był typowy gol napastnika, kręcisz się przy szóstym metrze, akcja poszła skrzydłem, wtedy trochę opóźniasz swoje wejście, żeby zgubić krycie, co zawsze się udaje. Na szczęście piłka trafiła do mnie i wystarczyło trafić, co było łatwe.
Tuż przed przerwą do bramki Srok trafił Dominic Calvert-Lewin, ale gol nie został uznany, bo napastnik The Toffees był na spalonym. Był to jednak sygnał ostrzegawczy dla Newcastle.
- To zawsze jest stresujące, jednak nawet stamtąd, gdzie ja stałem, wyglądało to na spalonego, ale i tak był to dla nas sygnał do pobudki - dodaje Wilson.
- Tak jak mówiłem, w przerwie musieliśmy się przegrupować i skupić, ponieważ było blisko i w sumie mieliśmy szczęście, że prowadziliśmy 1:0. Na szczęście w drugiej połowie wiedzieliśmy co musimy zrobić i to się udało.
- Graliśmy swoje, trzymaliśmy piłkę na ziemi, nie graliśmy wiele długich piłek. Zaczęliśmy grać to, nad czym pracowaliśmy codziennie na treningach i wtedy wszystko zaczęło się układać.
Wilson w tym meczu zdobył jeszcze jednego gola, trafiając w okienko bramki z 18 metrów i jak sam przyznaje, wyszło mu to lepiej niż na treningach.
- Łatwizna - śmieje się napastnik Srok. - Bruno podał do mnie, przyjąłem piłkę, która się tak ustawiła, że chciało się strzelić. Joe Willock mnie obiegał odciągając obrońcę, prawdopodobnie to dało mi te pół metra, którego potrzebowałem.
- Kiedy tylko oddałem strzał to wiedziałem, że to wpadnie. Ćwiczyliśmy to na treningach, kiedy przyjmujesz piłkę w półkole i starasz się ją wkręcić do bramki. Nie strzeliłem wiele takich goli, ale kiedy to było ważne, to się udało.
- Fajnie było dodać gola na swoje konto, było to moje drugie trafienie w meczu, pomagając drużynie trochę odskoczyć rywalom.
Zwycięstwem na Goodison Park Newcastle przybliżyło się do europejskich pucharów, a przede wszystkim do Ligi Mistrzów, ale Sroki czeka jeszcze sporo pracy.
- Tak, jest coraz bliżej, jest to w naszych rękach. Nie zostało wiele meczów do końca, zbieramy punkty, co jest najważniejsze, a zespoły wokół nas je tracą - przyznaje Wilson.
- To teraz zależy od nas, jak bardzo tego chcemy, jak blisko jesteśmy. Czujemy, że jest to na wyciągnięcie ręki i kilka zwycięstw nas do tego przybliży. To był dla nas bardzo ważny tydzień i musimy to teraz wykończyć w niedzielę.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.