Howe: Nigdy nie wymyśliłbyś takiego scenariusza
Eddie, to pierwsza porażka w Premier League od sierpnia. Jaka jest twoja ocena?
- Wiele się wydarzyło, mecz był napakowany akcją. Dobrze zaczęliśmy mecz, najlepszą okazję mieliśmy w początkowej fazie spotkania, gdy Miggy miał szansę i bramkarz dobrze to wybronił. Później oni zdobyli dwa gole przy pierwszych dwóch pobytach w naszym polu karnym i to jest bardzo rozczarowujące z naszej perspektywy. To było do nas niepodobne, do tego jak się bronimy w tym sezonie. Później była czerwona kartka, a później drużyna świetnie zareagowała grając dziesięciu na jedenastu i moim zdaniem graliśmy bardzo dobrze.
Straciliście dwa gole w pierwszych dwudziestu minutach. Czy twoim zdaniem wzięło to się z niczego, patrząc na to, że mocno zaczęliście ten mecz?
- Tak uważałem, ale to się wydarzyło. To pokazuje jakość jaką posiadają, do tego podania, ruchy i precyzyjne wykończenie. To są raczej aspekty, których brakowało nam. Oni wykorzystali swoje szanse, a my nie i zawsze decyduje o wyniku. Uważam, że mogliśmy się lepiej bronić w tych momentach i poza wykończeniem, to jest strefa, nad którą musimy się skupić.
Jednym z najważniejszych momentów pierwszej połowy była czerwona kartka Nicka Pope’a, zabraknie go w finale Pucharu Ligi. Jak spory to cios, patrząc na jego postawę w tym sezonie?
- Tak, to wielki cios, nie da się temu zaprzeczyć. Jego forma w tym sezonie była wspaniała i był kluczową postacią dla nas, dodawał pewności siebie wszystkim, którzy grali przed nim, lecz to jest nieprzewidywalność futbolu. Nigdy nie wymyśliłbyś takiego scenariusza. Dlatego wszyscy kochają ten sport i w tym samym czasie go nienawidzą, gdy się jest po złej stronie. Jest jak jest, musimy się dostosować. Wierzymy w skład i piłkarzy, których posiadamy. Mamy Lorisa Kariusa, który ma ogromne doświadczenie oraz Marka Gillespiego, który jest wspaniałym bramkarzem, więc uważamy, że wciąż jesteśmy w pełni zaopatrzeni.
Oczywiście granie w dziesiątkę już w pierwszej połowie może wyglądać źle, ale jak bardzo podbudowany jesteś waleczną postawą twojego zespołu?
- Uważam, że grając dziesięciu na jedenastu byliśmy znakomici. Bardzo dobrze się broniliśmy, bardzo dobrze kontrowaliśmy, ciągle byliśmy w grze. Wciąż stwarzaliśmy sobie okazje. Rozczarowujące jest to, że ich nie wykorzystaliśmy i myślę, że gdybyśmy zdobyli gola, to losy meczu byłyby jeszcze nierozstrzygnięte, moglibyśmy wrócić i coś ugrać. Tak się nie stało, ale mimo to jestem dumny z postawy piłkarzy.
W sobotę rano otrzymaliśmy informację o Christianie Atsu, który zginął w trzęsieniu ziemi w Turcji. Jak bardzo smutna była to informacja dla ciebie i twojego zespołu?
- To było załamujące. Obudzenie się do takiej informacji jest bardzo smucące dla wszystkich osób związanych z Newcastle, dla każdego, kto znał Christiana i jego rodzinę. Nasze serca są z nim i jego rodziną. Straszna tragedia i to bardzo smutne.
Tego dnia byłyby to też 90. urodziny Sir Bobby’ego Robsona. Co uważasz o hołdzie, jaki został mu złożony przed rozpoczęciem meczu?
- Wspaniały hołd znakomitej grupy kibiców. Nigdy nie przestają zadziwiać tym, co robią dla klubu. Był to odpowiedni hołd dla niesamowitego człowieka i tylko szkoda, że nie potrafiliśmy tego poprzeć zwycięstwem.
Sir Bobby swój pierwszy tytuł jako menedżer zdobył w wieku 45 lat w 1978 roku. 45 lat później możesz powtórzyć jego wyczyn. Jak bardzo czekasz już na finał EFL Cup?
- Tak, już czekamy. Potrzebujemy tego meczu. Dużo się o tym mówi, a my chcielibyśmy już zacząć grać. Musimy się odpowiednio przygotować, więc na tym się skupimy w tym tygodniu. Chcemy coś osiągnąć i zrobić coś niezapomnianego dla klubu, więc na tym się skupiamy.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.