Howe: Jestem zachwycony awansem do finału
Eddie, to był twój 600. mecz w menedżerskiej karierze i chyba najbardziej wyjątkowy.
- Nawet nie wiedziałem. 600… To dużo meczów. Jestem naprawdę zadowolony, ten 600. mecz będzie zapamiętany. Bardzo się cieszę z wszystkimi osobami związanymi z klubem, że awansowaliśmy do finału. Byliśmy bardzo dobrzy do zdobycia drugiego gola, moim zdaniem byliśmy wspaniali, a później trochę się pogubiliśmy, jeśli chodzi o naszą świetną grę. Ich gol zmienił sytuację w meczu. Jesteśmy zadowoleni z naszej wytrzymałości w drugiej połowie, bardzo dobrze broniliśmy dostępu do naszej bramki i jestem zachwycony awansem do finału.
Dan Burn powiedział, że przed meczem czuł, jak narastają w nim emocje. Jak sobie z tym poradziłeś? Jak się upewniłeś, że piłkarze przeniosą te emocje na występ?
- Chcieliśmy wykorzystać tę energię i emocje, ale nie chcesz, żeby to się przelało i przerodziło się w nijaki występ, a piłkarze wyglądaliby tak, jakby się nie starali, chociaż by próbowali. Musieliśmy sobie z tym poradzić mentalnie. W trakcie przygotowań ciężko pracowaliśmy nad tym, jak będziemy grali i jak będziemy chcieli, żeby piłkarze podeszli do meczu. Dla mnie to był po prostu kolejny mecz, chcieliśmy wygrać, nie zważając na przewagę 1:0. Nie chcieliśmy mieć negatywnego nastawienia, do czego prawdopodobnie doszło, gdy prowadziliśmy 3:1 i straciliśmy trochę z naszego rytmu.
To był fantastyczny, szybki początek i to było dokładnie to czego chciałeś.
- Początkowa faza spotkania była dla nas fantastyczna, dwa gole Seana była wspaniałe, szczególnie ten drugi z przyjemnością obejrzę jeszcze raz. Z boiska uważałem, ze to była świetna akcja zespołu, wspaniale wykończona przez Seana, który zasłużył na te dwa gole za swoją niezmordowaną grę w tym sezonie i zdobędzie uznanie, na jakie zasługuje.
Dan Burn, chłopak stąd, strzelił gola w poprzedniej rundzie. Jak bardzo cieszy się postawa Seana, bo to też chłopak stąd i chyba jak nikt potrzebował dodać bramki do swojej gry?
- W takiej sytuacji chcesz, żeby strzelał gole i potrzebujesz tego. To dobry chłopak, uwielbiam z nim pracować, pochodzi z bardzo dobrej rodziny, jego brat Matty ma podobny charakter. Świetni chłopcy do pracy, nie mogę ich wystarczająco pochwalić. Praca jaką wkładają, miłość do klubu, więc to były dobre chwile dla niego i jego rodziny, gdy zdobył dwa gole, które dały nam awans do finału Pucharu Ligi.
Będzie to dla niego jeszcze więcej znaczyło, że to on strzelił i odegrał tak ważną rolę.
- Tak myślę. Bardzo się cieszę, że miał dzisiaj taką relację z kibicami i dostaje pochwały, na które zasługuje.
W końcówce czerwoną kartkę zobaczył Bruno Guimaraes, to pierwsza czerwona kartka dla Newcastle w tym sezonie. Jaka jest twoja opinia?
- Na żywo wydawało się, że to był zwykła próba odbioru piłki i należał się rzut wolny. Obawialiśmy się, że do piłki podejdzie James Ward-Prowse i w takim momencie mógł zdobyć gola, patrząc na to, jak dobrze wykonuje stałe fragmenty gry. Nie spodziewałem się czerwonej kartki. W zwolnionym tempie to wygląda źle, ale biorąc pod uwagę jak szybko to się działo, to Bruno chciał zaatakować piłkę i wyglądało to gorzej, niż faktycznie było.
Wyglądał na załamanego, gdy schodził z boiska, ale dobra wiadomość jest taka, że nie ominie go finał. Jak to dla ciebie ważne, patrząc na jego postawę w tym sezonie?
- Oczywiście to dla niego i dla nas dobra wiadomość, że nie opuści finału, ale to jest wielki cios, że ominą go trzy mecze w Premier League, bardzo ważne dla nas. Jesteśmy naprawdę rozczarowani i to trochę psuje mi wieczór, ponieważ teraz musimy szybko skupić się na West Hamie, przegrupować się i przygotować piłkarzy na kolejny bardzo ważny mecz. Jesteśmy bardzo rozczarowani, że będziemy bez Bruno.
Już stworzyliście swego rodzaju historię, awansują do pierwszego finału od 24 lat. Teraz jest szansa na triumf w krajowym pucharze pierwszy raz od 1955 roku.
- To jest wyzwanie. Jesteśmy zachwyceni, że tam jesteśmy. Taki był nasz cel i teraz naszym celem jest wygranie meczów Premier League, które na nas czekają, a później skupimy się na finale. To będzie wspaniałe doświadczenie, ale będziemy się odpowiednio czuli tylko wtedy, gdy powalczymy i zdobędziemy trofeum.
Na koniec proszę o jakąś wiadomość do kibiców, którzy będę długo świętowali.
- Chciałbym im życzyć dobrej zabawy i podziękować za wsparcie dla mnie od pierwszego dnia.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.