Staveley o przyszłości Newcastle i planowanych inwestycjach
O prowadzeniu Newcastle:
- Naprawdę nam się to podoba. Chcemy się upewnić, że wykonamy dobrą pracę. Odpowiadamy przed wieloma fanami. Jednak chcemy się też upewnić, że mamy odpowiedniego człowieka na stanowisku prezesa. Dlaczego nie my? Nie mamy takiego doświadczenia, jak inni prezesi. Jesteśmy udziałowcami, chcemy, żeby klub był największym klubem na świcie. Chcemy pracować przy klubie na co dzień, nawet kiedy dołączy do nas prezes. Mamy kilku świetnych kandydatów, z którymi rozmawialiśmy. Staramy się wybrać najlepszego. Mamy nadzieję, że wykonujemy dobrą robotę. Przekonamy się o tym do sześciu miesięcy. Najważniejsze było znalezienie wspaniałego menedżera, co się udało i znalezienie dyrektora ds. piłkarskich. Ostatecznie klub należy do kibiców, a głównym współudziałowcem jest PIF. To nie tylko ja i Mehrdad pracujemy, rozmawiamy z PIF dwadzieścia razy dziennie, ciągle nas odwiedzają i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. W oknie transferowym podjęli świetne decyzje. Jeśli chodzi o zarządzanie zasobami, to oni się tym zajmują, pracujemy jako zespół.
O modelu biznesowym klubu:
- Nie mieliśmy takich głębokich kieszeni, żeby zainwestować, czy to ja, czy Mehrdad. Na szczęście mamy bogatych inwestorów z nami, jak PIF i rodzina Reuben. Mike Ashley prowadził klub wydajnie i uznał, że czas sprzedać klub. Przybyliśmy i mamy inny model biznesowy, żeby rozwinąć klub do wielkiego globalnego biznesu i marki, chcemy być najlepszym klubem piłkarskim i walczyć o trofea. Do tego potrzeba wielu inwestycji. Nie mówię o szalonych pieniądzach, bo tak nie będzie. Mam nadzieję, że w następnym oknie transferowym ludzie to zobaczą, bo nie będziemy przepłacać za piłkarzy czy zasoby.
O rozwoju klubu:
- Bracia Reuben i Jamie mocno inwestowali w mieście Newcastle, a my z nimi od wielu lat współpracowaliśmy, ufamy sobie nawzajem, mamy ogromny szacunek dla całej rodziny. Najwspanialsze w tym było dołączenie jego ekscelencji Yasira. Wszyscy chcemy jak najlepiej dla klubu, a to oznacza budowę i pomoc w rozwoju. To oznacza nowe obiekty treningowe, Akademię, bardzo mi zależy na powrocie piłki nożnej kobiecej do serca klubu. Widzieliśmy obiekty innych klubów i patrzymy na nie z zazdrością.
O planach na Akademię:
- Oczywiście w ostatnich latach było mało inwestycji w Newcastle, a bardzo tego potrzebujemy. Jedyny sposób, żeby to zrobić, to odbudowa wszystkiego w odpowiednim czasie, szczególnie na poziomie Akademii. To dla nas kluczowa strefa i chcemy, żeby więcej piłkarzy wychodziło z naszej Akademii. Mamy wielki obszar do rekrutacji, uwielbiamy to miasto i chcemy, żeby wielu młodych ludzi chciało do nas przyjść, a żeby tak zrobić, to potrzebujemy jak najlepszych obiektów treningowych. Tu nie chodzi tylko o inwestycje kapitałowe, ale też o inwestycje w ludzi. Chcemy być dobrymi pracodawcami, chcemy dbać o naszych piłkarzy i pracowników, nie znamy wszystkich odpowiedzi, ale nauczyliśmy się być dobrymi słuchaczami.
O wystawieniu Chelsea na sprzedaż:
- Zawsze będziemy mieli problemy geopolityczne. To naprawdę smutne, że komuś odbiera się klub piłkarski z powodu relacji, jakie ta osoba może z kimś mieć. Nie uważam, żeby to było sprawiedliwe. Jednak musimy brać odpowiedzialność za nasze relacje.
O zarzutach Mike’a Ashleya:
- Przedstawiliśmy naszą obronę. Uwielbiamy go i lubimy Sports Direct, ale chcemy czegoś innego dla Newcastle. Jeśli Sports Direct przyjdzie i powie, że chce nam zapłacić dziesiątki milionów funtów, to z przyjemnością porozmawialibyśmy z Mike’em. Chodzi o przychody. To trudne czasy.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.