Shelvey czuje się dobrze po powrocie i liczy na więcej
W tym sezonie 29-letni pomocnik zagrał tylko w jednym meczu pierwszej drużyny, na inaugurację rozgrywek z West Hamem, ale opuścił boisko po 70 minutach.
- Podejrzewam, że usiądziemy, stworzymy jakiś plan i mam nadzieję, że w jakimś stopniu będę zaangażowany w mecz z Tottenhamem - mówi pomocnik Srok.
- Odpocznę, w środę potrenuję i zobaczymy co dalej. Czuję się dobrze, poza boiskiem pracowałem z ekspertem od żywienia, więc wszystko wygląda dobrze.
- Uczył mnie co jeść przed meczem, a co po meczu i żeby przestać pić piwa po meczu! Teraz wrócę i dam mojemu ciału trochę węglowodanów, a jutro będzie bez węglowodanów.
Shelvey ma za sobą trudny okres, w którym trzykrotnie musiał uporać się z kontuzjami łydki, ale wygląda na to, że wszystko jest już w porządku.
- Ostatnio, gdy wróciłem do zdrowia, wznowiłem treningi, to praktycznie od razu strzeliła moja druga łydka. Znów wróciłem i odnowiła się kontuzja w poprzedniej łydce - wspomina.
- To było frustrujące, ale wygląda na to, że to już za mną, co jest najważniejsze. Frustrujące było oglądanie meczów z trybun i przyglądanie się dopingowi.
Tydzień temu konsorcjum z saudyjskim Public Investment Funt na czele przejęło Newcastle, a kibice świętowali ten fakt na ulicach miasta i pod stadionem. Na Shelveyu zrobiło to takie wrażenie, że sam chciał dołączyć do świętujących fanów.
- Te sceny pod stadionem były niesamowite - przyznaje. - Chciałem tam pojechać, chciałem tam być ze swoim piwem! Ta reakcja pod stadionem była wyjątkowa.
- Kibice wiele wycierpieli w ostatnich latach, więc moim zdaniem to, co zobaczyliśmy, to było ujście frustracji oraz ulga, że w końcu doszło do tej transakcji. Brawa dla kibiców, ponieważ pomogli dopiąć tę umowę. Dzięki temu możemy z ekscytacja patrzeć w przyszłość.
- W piątek byłem na meczu Newcastle Blue Star, mój kolega gra tam w bramce. Było tam około tysiąc kibiców, dorośli mężczyźni w arabskich strojach, nie mogłem uwierzyć. Musiałem wyjść w przerwie, nie mogłem zostać do końca, ale to było szalone. Byli tacy szczęśliwi.
- Pewnie nie będzie mnie tu już, gdy zespół będzie wygrywał Premier League i Ligę Mistrzów! Wiem, jak dużo czasu może to zająć. Ale kiedy ktoś przychodzi do klubu i mówi takie rzeczy, to jako piłkarz chcesz zostać, powalczyć o swoje miejsce i być częścią tego, tych aspiracji.
- Zostało mi 18 miesięcy kontraktu, więc moim zadaniem jest pokazanie ludziom u władzy, co potrafię. Na pierwszym miejscu muszę stawiać swoją karierę.
- To jest stresujące, ale jestem pozytywnie nastawioną osobą i postaram się złapać tę okazje obiema rękami. Myślę, że to mieszanina ekscytacji oraz zdenerwowania.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.